Przesłuchaliśmy kilkunastu świadków, w tym dziewczynę zastrzelonego mężczyzny - mówi rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Nasi policjanci, którzy w uzgodnieniu z prokuraturą, w obecności prokuratora przeprowadzali tam oględziny, ale także szereg innych ustaleń, ustalili, że cała sprawa ma charakter osobisty. W tle mamy tutaj wątek miłosny. Nie były to żadne porachunki o charakterze kryminalnym. Na miejscu tego wydarzenia policjanci zabezpieczyli broń. Był to pistolet typu glock
- mówi Andrzej Borowiak.
Mężczyzna, który strzelał, miał pozwolenie na broń od 2018 roku. Pracował w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim. Rzecznik wojewody potwierdził ten fakt, ale nie komentuje sprawy.
Pracownicy są wstrząśnięci
- usłyszeliśmy w urzędzie.
Ofiara i jego dziewczyna wczoraj przyjechali do Poznania z Łodzi. Na bieżąco na portalu społecznościowym relacjonowali zwiedzanie miasta, dlatego napastnik wiedział, gdzie są. Zaatakował ich na chodniku, nie jak wczoraj wskazywali niektórzy świadkowie w restauracyjnym ogródku. Ofiara po godzinie zmarła w szpitalu, napastnik - na miejscu. Mężczyźni mieli 29 i 30 lat.