Według prokuratury oskarżony zabił ze szczególnym okrucieństwem żonę i dwie małe córki.
Na początku procesu mężczyzna przyznał się do winy, choć kwestionował opis zabójstwa przedstawiony przez śledczych. Wtedy nie potrafił powiedzieć, dlaczego to zrobił. We wtorek złożył wyjaśnienia i oświadczył, że to nie on zabił.
Obrońca oskarżonego przekonywał, że w sprawie jest zbyt wiele wątpliwości, by skazać oskarżonego.
Z ustaleń prokuratury wynika, że oskarżony w listopadzie 2023 roku zaatakował żonę i córki, kiedy spały. Ciała ofiar kilka dni leżały w domu. Oskarżony w tym czasie mieszkał w wynajmowanym domu razem z nastoletnim synem żony. Chłopcu zabronił wchodzenia na górę i powiedział, że mama z siostrami jest w szpitalu, bo zachorowały na COVID. Nastolatek jest teraz z babcią na Ukrainie.
Oskarżony mówił w śledztwie, że sam chciał się zabić, ale zrezygnował i zgłosił się do ochroniarzy centrum handlowego w Poznaniu i opowiedział, co się wydarzyło.
Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosi wyrok za niespełna dwa tygodnie.
CZYTAJ: Zabił żonę i dwie małe córki - dziś w sądzie przyznał się do winy