W Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces 43-letniego Serhija T. Tragedia wydarzyła się w wynajmowanym przez małżeństwo domu w podpoznańskim Puszczykowie w listopadzie ubiegłego roku.
Kobieta nie pracowała, zajmowała się dziećmi. Oskarżony - z zawodu kucharz - także od czterech miesięcy był bez pracy.
W sądzie powiedział, że się przyznaje, ale nie do wszystkiego.
Przyznaję, że to zrobiłem, ale tak, jak jest napisane w akcie oskarżenia, że dusiłem zaciskając pętlę, to albo tego nie pamiętam albo tego nie robiłem
- mówił Serhij T.
Oskarżony, który cały czas przebywa w areszcie, dziś odmówił składania wyjaśnień. Jego obrońca adwokat Jacek Bigajczyk mówi, że trudno w tej sprawie znaleźć racjonalne motywy działania oskarżonego.
Oskarżony zdecydowanie żałuje tego, co zrobił. Trudno znaleźć racjonalne motywy przy takiej zbrodni. On nawet nie potrafi tego wytłumaczyć. W śledztwie bardziej opisywał, co zrobił niż było to wyjaśnienie motywów. To jest bardziej opisywanie przebiegu zdarzeń, na ile był w stanie to odtworzyć. Na pewno był na pewnym zakręcie życiowym, ale też nie o wszystkim chcę tu mówić
- mówił adwokat.
Ciała ofiar kilka dni leżały w domu. Oskarżony w tym czasie mieszkał tam razem z nastoletnim synem żony. Chłopcu zabronił wchodzenia na górę i powiedział, że mama z siostrami jest w szpitalu, bo zachorowały na COVID. Nastolatek jest teraz z babcią na Ukrainie.
Oskarżony mówił w śledztwie, że sam chciał się zabić, ale zrezygnował i zgłosił się do ochroniarzy centrum handlowego w Poznaniu w dniu, kiedy do Polski miała przyjechać jego teściowa. Ci wezwali policję. Z zeznań oskarżonego wynika też, że żona zarzucała mu nadużywanie alkoholu. Kłócili się o brak pieniędzy i długi. Już wcześniej zdarzało się, że popychał żonę.
Przed zabójstwami pił alkohol. Upił się także później. Dziś na ponownie pytanie prokurator, dlaczego zabił córki, oskarżony nie potrafił odpowiedzieć. Żonę i córki zaatakował, kiedy spały. Młodszą - półtoraroczną - dziewczynką uderzył o ścianę. Grozi mu dożywocie.
Dziś sąd rozpoczął słuchanie świadków. Będą zeznawać także w czwartek.