W nocy przed godz. 4 strażacy dostali wezwanie do płonącego pustostanu. Sytuacja była na tyle poważna, że ratownicy podjęli decyzję o ewakuacji 50 mieszkańców sąsiedniego budynku. Czas najintensywniejszych działań strażaków spędzili w podstawionym przez MPK autobusie. Od straży miejskiej dostali jedzenie.
Wśród ewakuowanych był pan Robert. - Strażacy walili w drzwi, aż mnie obudzili. Wróciliśmy z pracy o drugiej i się położyliśmy. Spaliśmy jakieś półtorej godziny i to był ten najgłębszy sen, trudno nas było dobudzić. Mówili: zabierajcie dzieci, weźcie dokumenty, zostawcie drzwi otwarte i wychodźcie na zewnątrz. Większego pożaru nie widziałem, był ogromny.
Na miejsce skierowano spore strażackie siły. Ulica Kolejowa na sporym odcinku obłożona była wężami gaśniczymi. Wodę strażacy pobierali m.in. ze specjalnego basenu. W gaszeniu samego budynku wykorzystywany był wóz z podnośnikiem. Akcją dowodził kapitan Jarosław Szewczyk.
- Trwa dogaszanie ognia. Pożar był duży, cała objętość budynku była nim objęta. W akcji udział brało 18 zastępów straży pożarnej. Na razie nie mamy żadnych osób poszkodowanych.
Absolutną pewność, że nikomu nic się nie stało, strażacy będą mieli dopiero wtedy, kiedy będą mogli wejść do pustostanu. Akcja może jeszcze potrwać kilka godzin.