Poznań chce wyjść z GOAP-u. Nie chce już dopłacać do wywozu w innych gminach

O pomyśle władz miasta poinformował dziś Głos Wielkopolski. Poznań nie chce już dopłacać do wywozu w innych gminach, gdzie koszty odbioru odpadów są wyższe, a opłaty dla mieszkańców na terenie całego związku takie same.

Jednakowa cena odbioru śmieci dla całego GOAP-u jest krzywdząca dla niektórych gmin, bo płacą za innych

- mówi cytowany przez gazetę przewodniczący rady miasta Grzegorz Ganowicz z Koalicji Obywatelskiej.

"Wreszcie" - przekonuje radny Michał Grześ z PiS, który przypomina, że sam wielokrotnie postulował likwidację związku lub wyjście Poznania z GOAP.

Wychodzi na to, że radny Grześ ma zawsze rację. Ja już to mówiłem od wielu lat, właściwie od początku, kiedy powstał GOAP było wiadomo, że Poznań będzie na tym interesie tracił. Poznań dopłaca do gmin ościennych. Pamiętajmy, że wywóz z gmin ościennych jest znacznie droższy niż z Poznania, tam są rozproszone budynki, u nas większość to spółdzielnie mieszkaniowe.

Radny Michał Grześ ma nadzieję, że władze Poznania nie wycofają się z tego pomysłu i mówiąc o tej propozycji, nie próbują jedynie zastraszyć sąsiednich gmin.

Na organizację systemu gospodarki odpadami nie możemy patrzeć bezrefleksyjnie

- mówi Głosowi Wielkopolskiemu prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Rządzący miastem podają przykład z 2017 roku, kiedy koszty wywozu odpadów z miasta wyniosły niespełna 114 milionów złotych, a wpływy z opłat mieszkańców były wyższe o ponad pięć milionów złotych. W tym samym czasie np. w gminie Pobiedziska opłaty od mieszkańców były o ponad milion złotych niższe niż koszty odbioru.

Wyjście miasta ze związku międzygminnego musieliby przegłosować radni. Jeśli to zrobią, to wtedy Poznań będzie sam ogłaszał przetargi na odbiór śmieci. Według radnych rządzącej Koalicji, niewykluczone, że dzięki temu zmniejszy się opłata dla mieszkańców.

Do związku GOAP należą między innymi Buk, Oborniki, Swarzędz, Kleszczewo czy Czerwonak.