Jak wyjaśnia Zastępca Dowódcy Centrum Operacji Powietrznych - Dowódcy Komponentu Powietrznego, gen. bryg. Piotr Krawczyk, piloci czekają na alarm "Alpha Scramble", który oznacza zbliżanie się obcego samolotu.
Następuje ten start alarmowy w określonym reżimie czasu, rozpoznanie obiektu powietrznego, najpierw wzrokowe rozpoznanie. Później w zależności od charakteru tego celu, od jego reakcji na parę dyżurną, dalej jest sytuacja na żywo rozgrywana i albo przyjmuje to taki scenariusz, że ten obiekt reaguje, na przykład wznawia łączność i wtedy para od niego odchodzi, albo jeżeli jest taka potrzeba, para asystuje i doprowadza do lotniska
- mówi gen. bryg. Piotr Krawczyk.
Podczas poprzedniej zmiany na Litwie poznańscy piloci wylatywali do alarmu blisko 100 razy. W tym czasie żaden nadlatujący rosyjski samolot nie przekroczył granic powietrznych NATO.
Polski kontyngent składa się ze 150 żołnierzy i innych członków personelu oraz 4 samolotów F-16. To dwunasta zmiana PKW Orlik i czwarta pełniona przez pilotów z krzesińskiej bazy. Jednocześnie to debiut bazy w Estonii. Dowódcą kontyngentu jest ppłk. Michał "Bongo" Zloch. Zmiana potrwa trzy miesiące.