Rozgorzała dyskusja w mediach społecznościowych. Matka Alexa napisała, że po godzinie pojawił się ochroniarz, który zaproponował schowanie jeździka w drodze wyjątku w portierni. Tymczasem nie jest on - jak napisała - fanaberią, ale pomaga w poruszaniu się niepełnosprawnemu dziecku.
Internauci krytykują poznańskie Zoo i pytają, dlaczego niepełnosprawnym są stawiane tego typu bariery. Rodzice niepełnosprawnych dzieci przekonują , że dla nich jeździki to namiastka samodzielności.
"Z ogromnym żalem przypominam, że regulamin korzystania z zoo, ze względu na specjalne warunki spaceru nie pozwala na wyrażenie zgody na zwiedzanie z rowerami, hulajnogami czy innymi typami jeździków nie prowadzonymi przez rodziców" - to oświadczenie dyrektor ZOO. Ewa Zgrabczyńska dodała, że niepełnosprawni mogą korzystać np. z meleksów, a dla małych dzieci bardziej odpowiednie jest mniejsze, Stare Zoo na Jeżycach.
"Jest mi niezmiernie przykro, że pracownik ochrony nie wykazał się należytą empatią, jednak nie mógł postąpić wbrew przepisom. Powinien jednak maluszka i rodziców przeprosić, wyjaśnić dokładnie sytuację i znaleźć rozwiązanie" - napisała Zgrabczyńska, która przeprasza, że doszło do nieprzyjemnej sytuacji.