Do incydentu doszło w czwartkowy wieczór. Najpierw mąż byłej właścicielki klubu Jakub Pyżalski przysłał pismo, w którym domagał się opłat za korzystanie z trybun. Rości on sobie bowiem prawo do stadionowej infrastruktury.
Nim Warta zdążyła na to pismo odpowiedzieć, pracownicy firmy Pyżalskiego zniszczyli ową trybunę wymontowując z niej elementy schodów. Teraz trybuna nie nadaje się do użytku.
W klubie zapewniają, że niedzielny mecz z Podbeskidziem na pewno się odbędzie. Piłkarska spółka, którą od małżeństwa Pyżalskich odkupił Bartłomiej Farjaszewski, ma podpisaną umowę ze stowarzyszeniem KS Warta. Zgodnie z nią stadion przy Drodze Dębińskiej wraz z niezbędną infrastrukturą na czas meczu jest do dyspozycji Warty SA. Jeśli na spółkę zostanie nałożona kara przez PZPN, ta ma domagać się zwrotu kosztów od KS-u.
We władzach stowarzyszenia jest żona Jakuba Pyżalskiego - Izabella Łukomska Pyżalska. To nie pierwsza scysja klubu z mężem byłej właścicielki. Pyżalski wcześniej między innymi wyrzucił władze spółki z jednego z pomieszczeń na stadionie. O całej sytuacji został poinformowany POSiR, który jest właścicielem obiektów.
/Tak wyglądają przejścia między sektorami na trybunach stadionu Warty. Pracownicy Jakuba Pyżalskiego wymontowali w czwartek część schodów. Od razu warto zaznaczyć: nie ma ŻADNYCH obaw, że mecz z Podbeskidziem się nie odbędzie. Klub naprawi szkody, a to co się stało oceńcie sami. pic.twitter.com/MmnJhHIib2
— Szymon Mierzyński (@szmierzynski) 8 marca 2019