Bezpieczeństwo Polski opieramy na trzech filarach - wzrostu liczebności Wojska Polskiego, modernizacji technicznej i wyposażaniu w nowoczesny sprzęt i współpracy sojuszniczej, w ramach NATO i w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi - powiedział w sobotę szef MON Mariusz Błaszczak.
W sobotę Błaszczak wziął udział w debacie poświęconej bezpieczeństwu narodowemu i modernizacji sił zbrojnych na Zjeździe Klubów Gazety Polskiej w Spale (woj. łódzkie). W debacie szef MON wskazał trzy filary, na których, jak ocenił, opiera się bezpieczeństwo Polski. "Budujemy tym samym nasz potencjał do odstraszania" - zaznaczył minister.
Pierwszy z nich, jak wskazał, to zwiększenie liczebności Wojska Polskiego. W tym kontekście szef MON zwrócił uwagę na znaczenie przyjętej w ub.r. ustawy o obronie Ojczyzny, która m.in. wprowadziła elastyczniejsze formy służby wojskowej, w tym dobrowolną zasadniczą służbę wojskową. Jak ocenił Błaszczak, przełożyło się to na widoczny wzrost zgłoszeń do wojska.
W zeszłym roku mieliśmy największą liczbę powołań do wojska
- zauważył minister.
Zwrócił też uwagę na wzrost wynagrodzeń w Wojsku Polskim, a także na program krótkich szkoleń w formule "Trenuj z wojskiem", oferujące jednodniowe i dłuższe szkolenia dla chętnych cywilów.
Drugi z filarów, o których mówił szef MON, to modernizacja technizna WP i wyposażanie go w "najnowocześniejszy sprzęt". W tym kontekście minister wymienił m.in. czołgi Abrams oraz K2, polskiej produkcji wozy bojowe Borsuk czy koreańskie lekkie samoloty bojowe FA-50 oraz zamówione amerykańskie F-35. Błaszczak przypomniał, że na święto Wojska Polskiego 15 sierpnia zaplanowana jest defilada wojskowa w Warszawie, na której zaprezentowane zostaną te maszyny - w tym Borsuki i FA-50, które obecnie nie są jeszcze na wyposażeniu polskiej armii.
Wzmacniamy również współpracę z wojskami sojuszniczymi; ta współpraca ma olbrzymie znaczenie. Zależy nam na tym, żeby ta interoperacyjność była jak najściślejsza
- podkreślił Błaszczak, odnosząc się do trzeciego filaru bezpieczeństwa - współpracy z sojusznikami. Zwrócił uwagę na znaczenie kompatybilności procedur sprzętu używanego przez siły polskie i sojusznicze, w tym przede wszystkim amerykańskie.
Szef MON podkreślił także, że zapewnienie bezpieczeństwa Polsce to zadanie przede wszystkim polskiego wojska.
My nie powierzamy obrony Polski nikomu innemu, nie opieramy się na tym, że ktoś nas samych będzie bronił zamiast nas. Nie - to Wojsko Polskie będzie nas broniło, gdyby do takiej sytuacji doszło
- mówił.
Wychodzimy z założenia, że lepiej finansować Wojsko Polskie, niż żeby ktoś w naszym imieniu finansował wojska okupacyjne. Lepiej finansowo wzmacniać wojsko, niż ponieść straty w ludzkim życiu. Jest to także inwestycja, która opłaci się ekonomicznie
- dodał mionister obrony narodowej.
-------
Przyszłość Polski jest w naszych rękach; jeśli po wyborach coś w kraju miałoby się popsuć, to możemy mieć pretensje tylko do siebie - powiedziała marszałek Sejmu Elżbieta Witek w sobotę do uczestników XVIII Zjazdu Klubów Gazety Polskiej w Spale.
Przyszłość Polski jest w państwa rękach. Kiedy będą wybory, trzeba pójść do urny, wrzucić kartę, wskazując na Prawo i Sprawiedliwość. To jest w naszych rękach, więc jeżeli coś miałoby się popsuć, to możemy mieć pretensje tylko do siebie. Myślenie "co tam, mój głos się nie liczy" to zwykłe wygodnictwo. Jak tak powie parę milionów ludzi, to tyle milionów nie zagłosuje - ludzi, którzy mogą myśleć tak jak my, mogą mieć właściwy pogląd na to, jak naprawdę wygląda rzeczywistość w Polsce. Oni zostaną w domach, a elektorat naszych przeciwników zmobilizuje się i pójdzie na te wybory
- podkreśliła marszałek Sejmu, odpowiadając na pytania uczestników XVIII Zjazdu Klubów Gazety Polskiej w Spale (woj. łódzkie).
Sobota była drugim dniem zjazdu, w którym bierze udział kilkuset przedstawicieli klubów Gazety Polskiej z całego kraju oraz zagranicy. W piątek wieczorem nagrane przesłanie do uczestników zjazdu skierował premier Mateusz Morawiecki. Ostatnim gościem zjazdu ma być wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński - po jego niedzielnym wystąpieniu i mszy św. zjazd klubów "Gazety Polskiej" ma się zakończyć.
Każdy z państwa, każdy z nas musi zadbać nie tylko o to, by samemu iść na wybory, ale wziąć jeszcze kogoś z rodziny, sąsiadów zachęcić - powiedzieć, że los Polski jest w ich rękach. Szczególnie tych, którzy już trochę żyją na tym świecie i głosują nie po raz pierwszy - bo ci, co idą do wyborów po raz pierwszy, osiem lat temu mieli 10 lat i polityka ich nie interesowała - trzeba zapytać, jak było wcześniej
- zaznaczyła Witek.
Zdaniem marszałek Sejmu rzeczywistość przed rokiem 2015 wyglądała zupełnie inaczej - było duże bezrobocie, gorsza infrastruktura drogowa. W ostatnich latach przybyło odnowionych budynków, zabytków, muzeów. "To się samo nie zadziało, tego nigdy wcześniej nie było, a inwestycja w polską rodzinę to majstersztyk" - oceniła, dodając, że walka z ubóstwem nadal trwa, ponieważ "osiem lat nie zastąpi tego, że przez 50 lat nie robiło się nic dla polskiej rodziny".
Witek poprosiła uczestników spotkania, aby stali się ambasadorami "dobrej zmiany", która - jak powiedziała - nastąpiła w Polsce przez ostatnich osiem lat.
Trzeba być ślepcem, by tego nie dostrzegać, albo mieć złą wolę, by mówić, że jest inaczej. Jeśli klubowiczów Gazety Polskiej jest ok. 20 tys., to wystarczy, by każdy przekonał tylko trzy osoby, to robią się kolejne tysiące. Musimy docierać do ludzi. Ja bardzo lubię takie spotkania, podczas których widać emocje, reakcje, można odpowiednio zareagować na rozmówcę i można mu coś wytłumaczyć w bezpośredniej rozmowie
- powiedziała Elżbieta Witek.
Marszałek zachęcała, aby rozmowy z przeciwnikami politycznymi prowadzić nie przy użyciu inwektyw, lecz argumentów.
My już teraz wiemy, że ta kampania nie będzie toczyła się na argumenty i programy, bo opozycja, głównie Platforma Obywatelska, programu nie ma. Jedyne, na czym im zależy, to odsunięcie PiS-u od władzy; zrobią absolutnie wszystko, by tak się stało
- oceniła.
W opinii marszałek Sejmu przyczyną takiego stanu jest to, że opozycja "nie potrafi nic mądrego wymyślić", a w dodatku widzi, że przeciwnik co chwila proponuje coś nowego "i ciągle na to są pieniądze, ciągle są programy, to rodzi się frustracja, gniew i agresja, którą wyrzuca się z siebie na ulicy" - stwierdziła.
Jeden z uczestników spotkania zapytał, czy możliwe byłoby zadanie dodatkowego pytania o władzę nad polskimi lasami w ramach planowanego referendum dotyczącego przyjmowania migrantów. Marszałek poinformowała w odpowiedzi, że niebawem w Sejmie rozpatrywany będzie obywatelski projekt ustawy o obronie polskich lasów.
Takich pytań, które są ważne, które chcielibyśmy zadać obywatelom, jest więcej. Natomiast temat dotyczący nielegalnej migracji, próby przymusowego przyjmowania jej przez państwa UE, jest w tej chwili tak aktualny i niebezpieczny, że ja wolałabym się na nim skupić. Obywatele powinni wypowiedzieć się w tej kwestii, bo ona jest aktualna, dotyczy bezpieczeństwa życia nas i naszych rodzin
- podkreśliła Elżbieta Witek.
-------
Zbroimy się na wielką skalę, rozwijamy naszą armię, bo jest to absolutna konieczność, żebyśmy mogli odstraszyć przeciwnika; naszym celem jest to, żebyśmy nie zostali zaatakowani - mówił w niedzielę wicepremier, szef PiS Jarosław Kaczyński na zjeździe klubów "Gazety Polskiej".
Lider PiS podczas wystąpienia stawiał pytanie, w którą stronę pójdzie Polska.
Czy w stronę tych uzależnionych od zewnętrznych sił, którym nie zależy na tym, żeby Polska się rozwijała, żeby była silna; dla nich to jest ogromny kłopot. Czy też w stronę sił, które będą kontynuowały obecną politykę
- podkreślił.
Kaczyński dodał, że dzięki zmianom wprowadzonym przez rząd PiS udało się mocno podnieść wydatki na zbrojenia.
Nasza armia, która była przedtem zmniejszana, szczególnie na Wschodzie - to też było niewątpliwie wykonywanie poleceń z zewnątrz - w tej chwili rośnie
- zauważył.
Podkreślił, że polska armia nie tylko rośnie, ale jest też coraz lepiej uzbrojona, a "nasze zakupy są naprawdę potężne".
My się zbroimy na wielką skalę i to, jeżeli chodzi o armię lądową, da nam rzeczywiście bardzo wysoką, a może nawet pierwszą pozycję w Europie, no poza Rosją
- powiedział lider PiS.
Dodał, że pozycja naszego kraju będzie wystarczająco mocna, żebyśmy mogli odstraszyć przeciwnika.
Naszym celem jest to, żebyśmy nie zostali zaatakowani
- wskazał.
Kaczyński ocenił, że jeśli "Rosja nie zostanie w tej wojnie doprowadzona do kompletnej klęski, to nie miejmy wątpliwości, że będzie myślała o odwecie".
Będzie myślała także - w ramach tego odwetu - o naszym kraju
- dodał.
Wicepremier zaznaczył, że zbrojenia, to "nie jest żaden nasz pomysł, kaprys".
To jest po prostu absolutna konieczność
- podkreślił.
Jeżeli umacniamy właściwie wszystkie rodzaje sił zbrojnych, to robimy to nie dla zabawy, nie dlatego że chcemy prężyć muskuły, czy jak niektórzy mówią: wymachiwać szabelką, tylko dlatego, że wiemy, że to jest w tej chwili Polsce potrzebne
- dodał.
Kaczyński w tym kontekście zwrócił uwagę, że lepiej wydać dużo na zbrojenia i nie być okupowanym, niż oszczędzać i być okupowanym.
A kto dotąd tego nie wiedział, to niech przyjrzy się temu co w Buczy, co w Irpieniu, co w innych miejscach, niech spojrzy na dzisiejszą Ukrainę. Niech uświadomi sobie kogo mamy za przeciwnika tego militarnego
- wskazał.