W sieci od wczoraj wrze po tym, gdy jeden z internautów wychwycił na zdjęciu zamieszcznym przez Sylwię Spurek pasek ze skóry z kolekcji znanej firmy. Według niego pasek kosztował ponad 3 tysiące złotych. Na kolejnych zdjęciach internauci doszukali się również drogiej torby z elementami ze skóry bydlęcej.
Po kilku godzinach głos zabrała sama eurodeputowana twierdząc, że pasek i torba pochodzą z czasów, gdy nie była jeszcze zdeklarowaną weganką.
Wegetarianką jestem od 7 lat, a weganką od 4. Nie kupuję ubrań pochodzenia zwierzęcego, nigdy nie kupowałam i nie nosiłam futer. Torebki, buty, paski skórzane, które kupiłam wcześniej, przed 2015, nadal używam, bo wyrzucanie ich byłoby nieekologiczne. Bronię praw zwierząt!
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) October 16, 2019
Także to oświadczenie spotkało się z reakcją czujnych internautów, którzy utrzymują, że pasek pochodzi z kolekcji jesienno zimowej 2018-2019. Na jeszcze innych fotografiach dostrzeżono szalik z kaszmiru i płaszcz z wełny.
Zdaniem internautów, to niedopuszczalne w przypadku weganizmu, bowiem weganie nie tylko nie spożywają produktów zwierzęcych, ale także nie stosują kosmetyków i nie kupują ubrań ze skóry, futer, wełny, jedwabiu. Od swoich zasad odstępują tylko, gdy jest niezbędne dla przetrwania.
To nie jedyny "internetowy" problem Sylwii Spurek. Na swoim profilu na Twitterze zamieściła ona także zdjęcie z kartką, na której napisała, że "w obecnej kadencji Sejmu i Senatu będzie tylko o 1 proc. kobiet więcej niż w poprzedniej". Internauci szybko skontrowali, że to nieprawda i przedstawili wyliczenia, z których wynika, że w obu izbach parlamentu kobiet będzie o 11 proc. więcej.
Sylwia Spurek zasłynęła kilka tygodni temu swoimi wypowiedziami feministyczno-wegańskim na temat zwierząt. Stwierdziła, że krowy gwałcone są dla mleka, a los samic zdeterminowany jest ich płcią. Europosłanka Wiosny Biedronia jest doktorem nauk prawnych, jak pisze o sobie: feministką, obrończynią praw człowieka i zwierząt, weganką. Do europarlamentu została wybrana w Poznaniu.
Dziwię się tylko, że są ludzie którzy tak dziwnie głosują, ale w Poznaniu wszystko jest możliwe, nawet głosowanie na szympansa do parlamentu gdyby ten jakimś cudem miał odpowiednią legitymacje partyjną. Bo poznaniacy nie głosują na program rozwojowy i osoby co sobą coś reprezentują tylko na partie opozycyjną.
Tak samo nie rozumiem jak mieszkańcy mogą głosować na ludzi, którzy nie potrafią zarządzać miastem a ich główna polityka polega na podnoszeniu cen i uprzykrzaniu życia mieszkańcom.
Tak działa opozycja totalna, czyli irracjonalnie.
Odpowiedź : zostały wybite.
No, odkrycie na miarę epoki. Pani Spurek zostanie już nie tylko weganką, feministką i ,,polityczką", ale też ,,profesorką". A na koniec klientką Tworek.