W Koninie poseł Tomasz Nowak i radna Urszula Maciaszek przekonywali o konieczności przywrócenia programu dofinansowania in vitro, argumentując, że
przez trzy lata jego funkcjonowania na świat przyszło dzięki niemu 22 191 dzieci, że pomoże on w walce z niżem demograficznym i że nie wolno parom
starającym się o potomstwo odbierać szans ma rodzicielstwo.
"Problemy etyczne związane z in vitro każdy rozstrzygnąć musi sam" - mówi poseł Nowak.
Dla mnie jest dylemat - co z tymi zamrożonymi zarodkami, ale każdy człowiek ma swoje sumienie i każdy musi podjąć tę decyzję indywidualnie. Każde zideologizowanie prowadzi do nieszczęść i w tej chwili rząd ideologizuje te tematy. My jako politycy powinniśmy stwarzać ludziom możliwości wyboru. Biedny człowiek w tym momencie nigdy nie będzie mógł sobie pozwolić na dziecko a bogaty - będzie mógł sobie zastosować tę metodę in vitro. I na to odpowiedzialny rząd, chrześcijański rząd powinien reagować z takimi rozwiązaniami, a nie z rozwiązaniami, które powodują, że jest więcej nieszczęść z tego wynikających
- mówi Tomasz Nowak.
Politycy PO nie potrafili podać skali zainteresowania programem, odsyłając do statystyki, według której problemy z płodnością może mieć w Polsce ok. 3 mln osób.
Kiedy przerwano rządowy program refundacji in vitro w dofinansowywanie tej procedury zaangażowało się wiele samorządów, wśród nich Konin, gdzie z
pieniędzy marszałka województwa zabezpieczono pieniądze na wsparcie 18 par. Z oferty tej skorzystało tam do tej pory par 6.