"Przygotowujemy czołgi do realizacji zadań ogniowych" - tłumaczy dowódca załogi, kpt. Andrzej Gorczyca.
W pierwszej kolejności strzelamy z czołgu z przewodu wyciągniętego na zewnątrz, następnie technicy sprawdzają czy poprawnie wszystkie podzespoły podczas strzału zadziałały. Po wykonaniu tych czynności załoga wykonuje tak zwane skalowanie, czyli sprawdza czy wcześniejsze justowanie czołgu zostało wykonane prawidłowo, czy amunicja trafia w cel w tolerancji
- mówi kpt. Gorczyca.
Kalibrowane były systemy balistyczne, celowniki oraz armata. Dopiero w kolejnych dniach żołnierze będą ćwiczyć celność.
Czołgi M1 Abrams korzystają z innej amunicji niż wykorzystywana dotychczas przez Wojsko Polskie. "Mają bardzo celną armatę" - podkreśla Kim Mace z Abrams Net Team.
To gładkolufowa armata kalibru 120 milimetrów. Przeciętnie ma 3 metry długości. Nie jest więc zbyt długa, ale strzela na odległość 5 tysięcy metrów. Więc jest to bardzo celny system i bardzo celna armata. Szybkość strzału zależy od ładującego pociski. Zwykle jest to do 6 strzałów na minutę, zależy od tego, jak szybko ładowniczy jest w stanie załadować armatę
- mówi Kim Mace.
Dzisiejsze szkolenie odbyło się na dopiero co certyfikowanej strzelnicy na poligonie Biedrusko. W ćwiczeniach nie przeszkodziła zimowa sceneria. "Abrams był zaprojektowany do działań w Europie. To jest jego dom" - podkreśla Kim Mace.