21-letnia Monika bała się swojego byłego partnera i dwukrotnie prosiła o policyjną ochronę. Nie doczekała się jej. Mężczyzna najpierw zabił 21-latkę, a potem popełnił samobójstwo.
Prokurator Sylwester Noch mówił, że sprawa wniosku o ochronę dla pokrzywdzonej była i ważna i pilna.
Czego niestety dowodem był tragiczny finał tej sprawy. Co więcej, należy pamiętać o tym, że złożyła nie jeden, ale dwa wnioski o udzielenie jej ochrony. Co dodatkowo wpływa obciążająco na nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy policji w tej sprawie
- mówi prokurator.
Zdaniem prokuratora, wnioski dawały podstawy do tego, by je uwzględnić. Prokurator chce dla dwojga policjantów kar: roku i dwóch lat więzienia oraz zakazu wykonywania zawodu policjanta przez 15 lat, dla dwojga pozostałych funkcjonariuszy kar po 10 miesięcy więzienia i takiego samego zakazu pracy w policji. Domaga się też, by wyrok został podany do publicznej wiadomości.
Matka zamordowanej Moniki z trudem mówiła dziś o tym, co spotkało jej córkę i całą jej rodzinę. Pytała, jak to możliwe, że nikt nie wziął na poważnie obaw jej córki.
Żaden z funkcjonariuszy nie przeczytał dokładnie dokumentu, w którym prosiła o pomoc. Jest to nieprawdopodobne, by spisane skargi o czynach gróźb pozbawienia życia, bicia, przetrzymywania w zamknięciu, nękania psychicznego, zastraszania, grożenia nożem były błahymi powodami, dla których nie poświęcono im uwagi
- mówi matka Moniki.
Z czworga policjantów dwóch przyznało się do winy - do fałszowania notatek służbowych, które miały świadczyć o tym, że policjanci nie zlekceważyli obaw młodej kobiety. Ich obrońcy wnieśli dziś o warunkowe umorzenie sprawy lub kary więzienia, ale w zawieszeniu.
Dwoje pozostałych policjantów nie przyznaje się do winy. Ich obrońcy chcą dla nich uniewinnienia. Wyrok poznamy za dwa tygodnie.
Młoda kobieta zginęła w 2016 roku. Proces policjantów trwał sześć lat.