Jednemu z developerów zarzucali, że po zakończeniu inwestycji ich ogrody wyglądają jak spacerniak. Spór dotyczy 4-metrowej skarpy, która znajduje się na obrzeżach ogrodów 32 rodzin.Katarzyna Rzepecka z Family House przekonuje, że mieszkańcy od początku wiedzieli, że teren, na którym powstanie osiedle, jest zróżnicowany.
Mieszkańcy nie dają za wygraną. Wystąpili do inspektora nadzoru budowlanego i wojewody o zbadanie sprawy. Boją się, że skarpa się osunie. Mógłby ją wzmocnić mur oporowy, ale mieszkańcy nie chcą go współfinansować. Developer odpowiada, że chciał postawić mur, ale mieszkańcy nie wpuścili robotników.
Umowa zawierała zapis: ogródek otoczony będzie z trzech stron płotkami. 5 metrowy mur do płotka nie należy. sami nie wiedzą co podpisują z klientem! a teraz się wypierają. Po podpisaniu aktu notarialnego usypali ludziom skarpę - wszystko podpisane, mogą robić co chcą? zaznaczam że nowe osiedle, które aktualnie sprzedaje deweloper należy do terenu zalewowego. Powodzenia dla przyszłych mieszkańców.