To takie, które nie są zaplanowane w tygodniowym harmonogramie pracy nauczycieli.
- Pieniądze już przelano - zapewnia Wiesław Banaś z poznańskiego magistratu.
- To godziny takie, których nie wiadomo ile może być w ciągu miesiąca - może ich być 100, 200, ale też 2 tysiące. W związku z tym w niektórych jednostkach nie wszystkie pieniądze za te nadgodziny zostały wypłacone. Dzisiaj - z tegorocznego budżetu - pieniądze zostały wypłacone – dodaje.
Nadgodziny doraźne to takie, które nauczyciele biorą by zastąpić np. chorych kolegów i koleżanki. Trwa sezon choroby, ale problem z wypłatami wynikał też w części z protestu nauczycieli, polegającego na przechodzeniu na zwolnienia lekarskie i ktoś musiał ich zastąpić - przyznaje Wiesław Banaś.