Najpierw chciał przywrócenia na stanowisko, ostatecznie domagał się tylko odszkodowania. W sądzie tłumaczył, że działał w interesie mieszkańców i krtyka była elementem debaty publicznej. Sąd odrzucił jego pozew. Uznał, że sekretarz zachował się niezręcznie. "Jeżeli chciał skrytykować działania władz miasta mógł to zrobić anonimowo, zamieszczając krytykę na swoim blogu zrobił to jako sekretarz miasta" - uzasadniał sąd uznając, że prezydent miał podstawy, by utracić zaufanie do sekretarza.
Piotr Kołodziejczyk po ogłoszeniu wyroku nie chciał go komentować.