Wracamy do tragedii z 14 lutego, gdy pod Jarocinem życie stracił 29-letni kierowca forda. Na drodze powiatowej Golina – Zakrzewo z nieustalonych przyczyn zjechał on na przeciwległy pas ruchu, potem na pobocze i czołowo uderzył w drzewo. Mężczyzna zginął na miejscu, a jadąca z nim 29-letnia żona wyszła z wypadku bez poważniejszych obrażeń. Okazało się, że kierowca w ogóle nie posiadał prawa jazdy. Ale ma je wdowa po zmarłym. Nasuwa się pytanie, dlaczego feralnego dnia to nie ona prowadziła samochód?
Zapytaliśmy o to 29-latkę i ona wyjaśniła nam, że mąż wychował się w gospodarstwie rolnym i świetnie obsługiwał różne maszyny. Często je naprawiał, tak samo jak samochód. 14 lutego usiadł za kółkiem, aby osobiście zdiagnozować, czy w aucie nie ma usterki.
Kobieta podkreśla, że było to na mało uczęszczanym odcinku drogi, mającej szerokie pobocze. Jeszcze w dniu tragedii kobieta napisała w Internecie, że jej mąż stracił za kierownicą przytomność. W ocenie prokuratury przyczyny wypadku nadal są nieustalone. Śledczy czekają m.in. na wyniki sekcji zwłok. 29-latek osierocił dwie córki w wieku 4 i 8 lat. Wdowa po zmarłym tłumaczy, że był on jedynym żywicielem rodziny. Prawo jazdy miał zrobić, ale odwlekał to z powodu kosztów. Nie spieszył się też dlatego, że prawo jazdy miała ona.