Do tej pory to zakonnice strzygły włosy ludziom, którzy przychodzili na Łąkową na codzienny ciepły posiłek. Teraz w odremontowanym pomieszczeniu z dwoma fotelami, stanowiskiem do mycia włosów oraz poczekalnią, zajmą się nimi profesjonaliści i adepci fachu fryzjerskiego.
Wolontariuszy na razie jest ośmiu, a wśród nich Filip z drugiej klasy technikum.
- Na razie jestem zapisany na pierwszy dzień, żeby się zapoznać z tym wszystkim, jak to wygląda. Ale już po tych kilku klientach jestem w stanie stwierdzić, że to jest praca dla mnie. Już wcześniej pracowałem z takimi ludźmi w ośrodkach kultury i wiem, że to są ludzie jak wszyscy. Mimo tego, że stosujemy wszystkie środki higieny, to ja się absolutnie nie brzydzę dotykać takich ludzi i z nimi pracować.
- A masz jakąś wymarzoną fryzurę, którą byś chciał dzisiaj zrobić?
- Raczej nie. Zdam się na klienta, bo nasz klient, nasz pan.
Pierwszego dnia działania salonu przy ulicy Łąkowej w Poznaniu życzenia klientów były raczej praktyczne. Panowie prosili o ścięcie na krótko, żeby elegancki wygląd utrzymał się dłużej. Kilku zdecydowało się na rewolucję, jaką było pozbycie się noszonych od lat wąsów. Na kolejne wizyty bezdomni mogą regularnie zapisywać się u sióstr.
Salon fryzjerski działa dzięki pomocy wolontariuszy, a nowi cały czas są poszukiwani. Elżbietanki można także wesprzeć przekazując dary materialne i finansowe.