Właściciel budynku chce go odnowić, ale stan materiałowy konstrukcji nie pozwala na jego remont generalny. Kamienicę trzeba rozebrać i postawić na nowo - tak tłumaczy pełnomocnik inwestora, Jacek Olech - żeby tak się stało, musi ona zostać wypisana z rejestru zabytków, co blokuje ministerstwo.
- W takiej sytuacji nie można tutaj mówić o obronie jakichkolwiek wartości architektonicznych w tym budynku, ponieważ one absolutnie nie istnieją. Budynek tylko, jak słusznie tutaj mieszkańcy zauważają, wyłącznie straszy - mówi Olech.
Na wypisanie kamienicy nie zgodził się minister kultury. Inwestor zaskarżył jego decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i sprawę wygrał. Sąd uznał wtedy, że stan obiektu zagraża bezpieczeństwu nie tylko jego użytkowników, ale też osób postronnych. Ministerstwo złożyło jednak skargę kasacyjną, która wstrzymuje wypis i rozebranie kamienicy.
- Budynek zachował bowiem czytelną bryłę, wyraz architektoniczny i formę istniejące w momencie wpisu, które definiują ten obiekt jako dokument historii architektury oraz jako materialny świadek jego historii - przytoczyła fragment oświadczenia rzecznik prasowa Anna Bocian.
Sprawa kamienicy czeka na swój finał przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Tymczasem "czytelna bryła" coraz mniej przypomina zabytek i coraz bliższa jest całkowitego zawalenia.
Krzysztof Polasik