Fotografowali się z Ewą Tylman. Rodzina chce stu tysięcy zadośćuczynienia
To już finał głośnej sprawy, jaką pracownikom firmy pogrzebowej wytoczył ojciec Ewy Tylman za zbezczeszczenie zwłok córki.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci lekarza w Pleszewskim Centrum Medycznym. Trzydziestodziewięcioletni kardiolog zmarł podczas weekendowego dyżuru. Pracował od piątku. Jego ciało znaleziono przed południem w niedzielę. Nic nie wskazuje na udział osób trzecich. Lekarz przyjeżdżał na weekendowe dyżury dwa-trzy razy w miesiącu.
- Ten dyżur nie był szczególnie obciążający - mówi rzecznik pleszewskiego szpitala Ireneusz Praczyk. - To była umowa kontraktowa. W takim trybie pracował przez ostatnie pół roku. Przyjeżdżał do nas tylko na dyżury weekendowe, to była jego inicjatywa. W naszym szpitalu tylko na kardiologii dopuszczamy na takie dyżury weekendowe. Na co dzień u nas nie pracował.
Lekarz był na dyżurze jeszcze około 1:00 w z soboty na niedzielę. Później poszedł do swojej dyżurki. Tam właśnie znaleziono go martwego. Gabinet był zamknięty od środka. Przyczynę śmierci trzydziestodziewięcioletniego kardiologa ma wyjaśnić sekcja zwłok.
To już finał głośnej sprawy, jaką pracownikom firmy pogrzebowej wytoczył ojciec Ewy Tylman za zbezczeszczenie zwłok córki.
Ich zdaniem remont mostu w Rogalinku, a także budowa obwodnicy Wronek i Gostynia wypadają z planu inwestycji na ten rok, choć były do niego wpisane.
Brat kradł, siostra skradzione rzeczy sprzedawała w lombardzie. Poznańscy policjanci zatrzymali trzyosobową grupę, która okradała domy na Nowym Mieście.