Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci lekarza w Pleszewskim Centrum Medycznym. Trzydziestodziewięcioletni kardiolog zmarł podczas weekendowego dyżuru. Pracował od piątku. Jego ciało znaleziono przed południem w niedzielę. Nic nie wskazuje na udział osób trzecich. Lekarz przyjeżdżał na weekendowe dyżury dwa-trzy razy w miesiącu.
- Ten dyżur nie był szczególnie obciążający - mówi rzecznik pleszewskiego szpitala Ireneusz Praczyk. - To była umowa kontraktowa. W takim trybie pracował przez ostatnie pół roku. Przyjeżdżał do nas tylko na dyżury weekendowe, to była jego inicjatywa. W naszym szpitalu tylko na kardiologii dopuszczamy na takie dyżury weekendowe. Na co dzień u nas nie pracował.
Lekarz był na dyżurze jeszcze około 1:00 w z soboty na niedzielę. Później poszedł do swojej dyżurki. Tam właśnie znaleziono go martwego. Gabinet był zamknięty od środka. Przyczynę śmierci trzydziestodziewięcioletniego kardiologa ma wyjaśnić sekcja zwłok.