Sprzeciwia się temu właściciel sklepu przy ulicy 28 Czerwca. Po wprowadzeniu zakazu zrezygnował z prowadzenia działalności po godzinie 22. Jak przekazała nam pracownica sklepu, dwie osoby mogą z tego powodu stracić pracę. Tak odpowiada im osiedlowa i miejska radna Dorota Bonk-Hammermeister.
Jeżeli tak sprawę przedstawiają właściciele tego sklepu, to widać wyraźnie po co ten sklep w nocy działał. On działał tylko po to, żeby sprzedawać alkohol. Alkohol nie jest artykułem pierwszej potrzeby. Jeżeli ktoś wie, że będzie miał imprezę dłuższą, to niech się zaopatrzy wcześniej, to być może to obroty skoczą w ciągu dnia czy wieczorem. Ja myślę, że trzeba poczekać i sprawdzić
- mówi radna.
Podobne zakazy wprowadzono wcześniej na Starym Mieście i Łazarzu. Radni i mieszkańcy w obu przypadkach dostrzegają pozytywne zmiany. Nie słychać głośnych krzyków i nie widać brudu pod sklepami nocnymi.
Zakaz dotyczy tylko zakupu alkoholu na wynos. Nadal można korzystać z oferty barów i restauracji otwartych po godzinie 22.