Problem od dawna obserwuje właściciel pobliskiego lokalu usługowego.
Tutaj od dwóch lat trwa walka, jest spychologia ze strażą miejską, ze sanepidem, piszemy, nie dostajemy żadnej odpowiedzi ani pomocy, żeby ktokolwiek tutaj zadziałał w tym temacie, rozłożył trutkę czy cokolwiek. Wiadomo, szczur jest zwierzęciem inteligentym, one po prostu w nocy wychodzą na żerowiska, wtedy widać je na ulicach jak chodzą, one nawet się ludzi nie boją, bo mieszkają tutaj z bezdomnymi i jakby żyją w symbiozie
- mówi mężczyzna.
Przedsiębiorca w kwietniu zgłosił sprawę do sanepidu. Wtedy postępowanie zakończyło się wystawieniem trutek w okolicy opuszczonego sklepu i pobliskiej kanalizacji.
Wczoraj właściciel lokalu zwrócił się do straży miejskiej. Otrzymanie zgłoszenia potwierdziła rzeczniczka prasowa Anna Nowaczyk.
Teren u zbiegu ulic Sielskiej i Jarochowskiego jest terenem prywatnym i nie jest to absolutnie zła wola straży miejskiej, że nie chce podjąć działań zmierzających do pozbycia się szczurów z posesji. Niemniej jednak, strażnik rejenowy ustalił i powiadomił właściciela terenu o tym, że na posesji należy wyłożyć trutkę na szczury. Strażnik otrzymał zapewnienie, że tak się stanie
- mówi Anna Nowaczyk.
Strażnicy miejscy dobrze znają mieszkającego w ruinie bezdomnego i jak podkreślają pan Marek zawsze dbał o czystość. W ostatnim czasie wprowadził się do niego inny bezdomny, którego stały bywalec opuszczonego sklepu nie może się pozbyć. Służby nie mogą wymusić na nich przeprowadzki do schroniska.