Jednostronną decyzję o wycofaniu finansowania połączeń bezpośrednich podjął wicemarszałek województwa dolnośląskiego Michał Rado. Przekonuje, że przesiadka w Lesznie, która jest konieczna, jeżeli nie chcemy jechać droższym Intercity nie będzie problemem.
Pociągi z Wrocławia i Poznania będą ze sobą dobrze skomunikowane. Nie powinien to być aż tak duży problem, żeby się przesiadać
- mówi wicemarszałek województwa dolnośląskiego, Michał Rado.
Eksperci od lat zwracają uwagę, że przerywanie bezpośrednich połączeń na granicy województw to jeden z problemów polskiej kolei. Przesiadki po prostu zniechęcają do podróży koleją i odstraszają od kupowania biletów.
Zdarzenia na tak obleganej linii kolejowej mogą spowodować, że pociągi, które miały być skomunikowane po prostu się spóźnią, a pasażerowie będą czekali na peronach. To będzie szczególny problem dla podróżujących z dużym bagażem czy wózkami dziecięcymi
- mówi rzeczniczka poznańskiego zakładu Polregio Justyna Grzesik.
Marszałek odpowiada, że w zamian pasażerowie będą podróżowali bardziej wygodnymi i nowszymi pociągami, ale w tym przypadku lepsze może się okazać wrogiem dobrego.