Rodzice szukają ludzi, którzy widzieli tragiczne zdarzenie sprzed tygodnia. 22-latka przechodziła przez przejście dla pieszych na ulicy Zamenhofa. Prokuratura ustala, jakie miała światło.
"Nie szukamy winnych, chcemy się dowiedzieć, co się stało" - mówi ojciec Oli.
Zwracamy się do wszystkich ludzi, którzy byli świadkami tragicznego wypadku, w którym zginęła moja 22-letnia córka Ola przechodząc przez torowisko. Apelujemy do wszystkich ludzi, którzy widzieli bezpośrednie zdarzenia przed i w trakcie wypadku, czyli to, w jaki sposób córka przechodziła przez to przejście, sam wypadek. Chcemy ustalić po prostu kolejność zdarzeń.
22-latka pochodziła z Koszalina. Od półtora miesiąca mieszkała w Poznaniu. Jej rodzina przyjechała do Poznania, by spotkać się z prowadzącymi śledztwo. Od nich dowiedziała się, że w tej chwili są dwaj świadkowie zdarzenia: motorniczy i pasażer tramwaju.
W pojeździe, który uderzył w dziewczynę, nie było monitoringu. Był w tramwaju, który jechał w przeciwnym kierunku. Śledczy zabezpieczyli też zapis z miejskiego monitoringu, ale jak dowiedziała się rodzina, kamera nie uchwyciła tragicznego zdarzenia.
Na miejscu tragedii rodzice rozkleili plakaty z apelem do świadków. Tam podają numery telefonów, pod którymi można się z nimi skontaktować.
Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej ustalili, że przyczyną śmierci 22-latki było uduszenie wskutek przygniecenia klatki piersiowej. Młoda kobieta wpadła bowiem pod tramwaj. Rzecznik Prokuratury Okręgowej Łukasz Wawrzyniak powiedział nam, że jutro będzie przesłuchiwany kolejny świadek zdarzenia.
Jednak mnie naszła taka refleksja. Samochody mają zderzaki, które w dużym stopniu chronią pieszego żeby przy zderzeniu nie wpadł pod pojazd. Niestety wiele tramwajów zwłaszcza tych starszych nie posiada skutecznych osłon uniemożliwiających wciągnięcie pieszego pod tramwaj albo mają je niewystarczające. Myślę, że to wielkie niedopatrzenie konstruktorów.