Największa sala Sądu Okręgowego - na parterze i balkonie - pomieści około 200 osób. To w niej przed rokiem sąd skazał Henryka Stokłosę na osiem lat więzienia. Były pilski senator prosto z sali rozpraw trafił do aresztu. Wyszedł po wpłaceniu 5-milionowej kaucji. Teraz od wyroku odwołują się obrońcy, którzy przed rozprawą nie chcieli jednak mówić o szczegółach. Na pewno Sąd Apelacyjny jeszcze raz będzie musiał się zająć zarzutami o nielegalne składowanie odpadów pozwierzęcych.
- W ocenie prokuratora są wystarczające dowody na to, że odpady zwierzęce były składowane, a nie jest wymagane przez prawo określenie ilości tych odpadów - mówi prokurator Renata Mazur. - Nie można uniewinniać od zarzutu kogoś, kto nielegalnie składował takie odpady przez wiele lat - dodaje Irena Sienkiewicz ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej, które od początku śledzi proces. Od wyroku odwołuje się także pełnomocnik Skarbu Państwa, który chce, by oskarżony zwrócił 14 i pół miliona złotych niezapłaconych podatków - tyle Skarb Państwa miał stracić na działalności byłego senatora.
Sąd Okręgowy skazując Henryka Stokłosę spisał swoje argumenty na prawie 600 stronach. Można się spodziewać, że rozprawa apelacyjna potrwa kilka godzin.