Pracownicy mini zoo są przekonani, że ktoś z odwiedzających do jego zagrody musiał wrzucić niewłaściwy pokarm.
"Pokazała to sekcja zwłok barana" - mówi nam prezes Miejskiego Zakładu Zieleni Dariusz Lorych.
W wyniku sekcji okazało się, że doszło do pewnych problemów związanych z trawieniem, a konsekwencją tego był zgon zwierzęcia. Podejrzewamy, że była to wina niewłaściwego pokarmu, który został przerzucony do zagrody tryka. Sekcja przeprowadzona przez weterynarza wykazała, że doszło niestrawności i problemów z jelitami. Ubolewamy nad tym faktem. Dlatego też staramy się informować i uczulać wszystkich odwiedzających mini zoo, by tego typu praktyk nie stosowali
- mówi Dariusz Lorych.
Sekcja zwłok wykazała, że silne zapalenie jelit zwierzęcia wywołały toksyny wydzielające się z zepsutego jedzenia. Prezes Dariusz Lorych przekonuje i zapewnia, że zwierzęta w mini zoo nie chodzą głodne, są na specjalnych dietach i pod stałą, fachową opieką.