Kierowca karetki, w którą na przejeździe w podpoznańskim Puszczykowie wjechał pociąg, usłyszał zarzuty. Prokurator czekał na decyzję lekarzy. Ci w ubiegłym tygodniu wydali zgodę na przesłuchanie mężczyzny.
- Kierowcy karetki ogłoszono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w którym śmierć poniosły dwie osoby, jak również jednocześnie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Podejrzany nie przyznał się do tych czynów. Odmówił składania wyjaśnień. Nie wnikamy dlaczego. To jest po prostu jego postawa procesowa w tym momencie - mówi prokurator Michał Smętkowski.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu dodaje, że mężczyźnie grozi do 8-u lat więzienia. Prokuratura zabrała mu prawo jazdy. Uznała, że nie ma podstaw do stosowania innych środków zapobiegawczych.
Do wypadku doszło na początku tego miesiąca. Karetka utknęła między szlabanami. Kierowca próbował ją ustawić równolegle do torów, ale nie zdążył. Pociąg, który nie zatrzymywał się na stacji w Puszczykowie, z ogromną siłą uderzył w karetkę. Na miejscu zginęli: lekarz i ratownik. Kierowca karetki w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Tak jest ZOZ