Na czas remontu - dwa lata - zamknięta zostanie linia E-20. Pierwszy etap robót wiąże się z wyłączeniem z ruchu pociągów odcinka Konin-Września. Do Poznania kursować będzie
autobusowa komunikacja zastępcza.
W Koninie stoją już wiaty dla około 100 osób. Trwa też budowa placu manewrowego. Pasażerowie, którzy na co dzień korzystają z pociągów, żeby dojechać do pracy, czy szkoły boją się utrudnień. - Myślę, że to będzie bardzo trudny okres. Wystarczy, że na 92 czy na A2 wydarzy się wypadek i będzie paraliż komunikacyjny. Pociągi będą czekać na pasażerów we Wrześni - mówią.
Koleje Wielkopolskie, wspólnie z Urzędem Marszałkowskim w Poznaniu przygotowały dwa rozwiązania dla pasażerów z Konina. Mogą oni jechać autobusem bezpośrednio do Poznania, co zajmie ponad półtorej godziny, albo dojechać autobusem komunikacji zastępczej do Wrześni, a dalej do Poznania pociągiem.
Przy tym drugim rozwiązaniu podróż wydłuży się do prawie trzech godzin. Przypomnijmy, że na odcinku Konin-Września z pociągów Kolei Wielkopolskich każdego dnia korzysta ponad 7 tysięcy osób.
- Pojawią się duże problemy z dojazdem z Konina do Poznania, jednak to nie my będziemy ponosili odpowiedzialność za zamieszanie - mówi prezydent Konina Józef Nowicki. Wprawdzie należący do samorządu koniński PKS wspólnie z PKS-ami w Poznaniu i Gnieźnie wystartował w przetargu ogłoszonym przez Koleje Wielkopolskie, jednak przegrał. Wygrała oferta warszawskiej spółki Europa Express City. Konsorcjum stworzone przez PKS-y chciało za zapewnienie komunikacji zastępczej na czas remontu prawie 24 miliony złotych. Warszawska spółka zadeklarowała, że wykona to zadanie za 17 milionów brutto. Jednak według Nowickiego taniej - nie znaczy lepiej.
Remont zaczyna się w poniedziałek 12 czerwca. Czasu na ewentualne zmiany w planach robót już nie ma - Jakub Mazurek z fundacji Prokolej. Jego zdaniem efekty modernizacji linii E20 są niewspółmierne do wyrzeczeń i utrudnień, jakie czekają pasażerów.
red