Pierwsze dolegliwości rozpoczęły się kilkanaście lat temu. W tym czasie u Iwony zdiagnozowano zespół niespokojnych nóg, problemy z pęcherzem, nerkami i żołądkiem. Później pojawiały się kolejne stopniowe diagnozy: fibromialgia oraz astma.
- Powoli wysiadał cały organizm, a żaden z lekarzy nie stawiał konkretnej diagnozy co do przyczyny. Dolegliwości w ciągu tych lat pojawiały się i znikały na jakiś czas, aby znowu uderzyć z podwójną siłą. Pewnego dnia Iwona po raz kolejny trafiła do szpitala z powodu bardzo silnych bóli jamy brzusznej. Po tygodniowym leczeniu wyszła ze szpitala z diagnozą: nieżyt żołądka oraz zespół jelita drażliwego – mówią najbliżsi kobiety.
Każdy lekarz mówił co innego.
- Najczęściej słyszała, że to nerwica lękowa i polecano jej leki psychotropowe, które zaczęła brać, jednak stan zdrowia stopniowo się pogarszał. Iwona trafiła ponownie do szpitala z silnymi bólami głowy, uciskami i pieczeniem w klatce piersiowej, z trudnością nabierania powietrza, bólami mięśniowo - kostnymi, szumami i brzęczeniem w uszach, podwójnym widzeniem, silnymi zawrotami, uciskami głowy z uczuciem przechodzenia prądów przez całe ciało, zalewaniem się potami, drętwieniem lewej strony ciała, z trudnością poruszała nogami i rękoma, odczuwała silne bóle szyi i nerek. Jak zwykle przeprowadzono ogólne badania, które nic nie wykazały. Po kilku dniach znajoma rodziny poleciła jej wykonać badania na boreliozę – wspominają bliscy.
Wyniki okazały się pozytywne. Wówczas kobieta nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, jak wielkie szkody wywołała w jej organizmie ta wieloletnia choroba. Pojawiły się trudności z poruszaniem i wykonywaniem najprostszych obowiązków. Do tego kolejne badania wykazały torbiele w mózgu oraz guzy w obrębie klatki piersiowej.
Iwona Dera przestała być samodzielna, doszły problemy z wymową, blokada górnych dróg oddechowych, duszności czy silne bóle mięśni. Dzięki leczeniu ataki występują w mniejszym natężeniu. Nie są one jednak refundowane w Polsce.
- Ostatnie badania wykazały neurotoksyny, wysokie stężenie rtęci i aluminium, które produkowane są przez krętki bakterii, oraz płyny i pierwotniaki na płucach – informują bliscy kobiety, która na chwilę obecną nie jest w stanie podjąć pracy. Jedynym źródłem utrzymania jest zasiłek, który wynosi 340 złotych.
- Bardzo Was prosimy o pomoc, aby zebrać dla Iwonki kwotę na roczne leczenie. Do tej pory pokrywała koszty leczenia z pensji, oszczędności oraz zasiłku chorobowego i pomocy najbliższych. Nigdy nie umiała prosić o pomoc, starała się być samodzielna, ale wyczerpały się jej zasoby finansowe – apelują najbliżsi.
Więcej informacji na stronie: https://pomagam.pl/825iwezl
AK