Gość Wielkopolskiego Popołudnia mówił, że nie może być tak, że najlepsze polskie gleby służyłyby jako miejsca, w których można stawiać wiatraki.
W Polsce ziem klas 1-3, tej najlepszej polskiej ziemi, która powinna być dla rolników, mamy 1/4. Ta ziemia powinna być chroniona przed wiatrakami. Ten pomysł PO zmierzał do tego, żeby wyłączyć zgodę ministra rolnictwa, który był bezpiecznikiem, potrzebną do ewentualnej decyzji, by na najlepszych gruntach stawiać wiatraki.
- mówi wiceminister.
To niesłychany zbieg okoliczności, że połowie PO i 2050 i PSL nie potrafią wymienić nazwiska autora projektu - dodaje Janusz Kowalski.
PONIŻEJ CAŁY ZAPIS ROZMOWY
Roman Wawrzyniak: Za co pani poseł otrzymała kwiaty w Sejmie?
Janusz Kowalski: W internecie pojawiały memy z pytaniem, czy to kwiaty od niemieckiego koncernu. Pytanie jest zasadne. To niesłychana sytuacja, gdzie bardzo specjalistyczny projekt, który spełnia oczekiwania zagranicznych koncernów, które chcą zarabiać setni milionów na stawianiu 300 m. od polskich domów, na ziemi, która zamiast na produkcję żywności miałaby być użyta na fotowoltaikę... Te wszystkie koncerny mają mapę drogową legislacyjną w projekcie, którego autorów nie znamy do dziś. To niesłychany zbieg okoliczności, że połowie PO i 2050 i PSL nie potrafią wymienić nazwiska autora projektu. To jest powód, że prokuratura wszczęła postępowanie, dlatego, że Polacy oczekują, że proces tworzenia prawa w Polsce będzie transparentny, zgodny z polskimi interesami - a tak tu nie było.
Coś jeszcze ciekawego wydarzyło w Sejmie. W ławach poselskich, kiedy przemawiała poseł Kloska, nie było widać ani Donalda Tuska, nie było posłów PO i Lewicy, byli tylko koledzy pani poseł. Czy to prawda, że Donald Tusk wściekł się na aferę wiatrakową?
Na pewno jest tak, że cała afera związana z moim zdaniem wrzutką lobbystyczna, której twarzą jest pani poseł, pokazuje, jaki jest sposób myślenia lewicowej większości na tematy ważne dola Polaków. Liberalizacja dotycząca czy wiatraków, czy fotowoltaiki powinny być konsultowane z organizacjami rolniczymi. Jaki standard miało Prawo i Sprawiedliwość? Chcę przypomnieć mój standard ustawy o biogazowniach rolniczych, po fermencie i biopaliwach, ustawy, którą przedyskutowałem ze 160 organizacjami rolniczymi, która 13 lipca 2023 roku uzyskała 448-osobowe poparcie w Sejmie, bez głosu sprzeciwu i wstrzymującego. Proces przygotowania tej ważnej ustawy był całkowicie transparentny, byliśmy otwarci na konsultacje, przy społecznej akceptacji. Tak powinny być przygotowywane przepisy. Nie ma zgody, by wywłaszczać Polaków i zabierać im domy, nie ma zgody na to, żeby zabierać rolnikom ziemie klasy 1-3, która powinna być przeznaczana na produkcję rolną, spożywczą, żeby zagraniczny koncern lokował wiatraki w Polsce. Dziś w Sejmie pokazałem prawdziwe koszty wytwarzania energii elektrycznej w Polsce z różnych źródeł. Dane wskazują, że energia z wiatru i fotowoltaiki - że to najdroższa energia, to energia niestabilna, subsydiowana. Całe założenie komunikacyjne PO i Polska 2050 jest oparte na kłamstwie, okłamują Polaków, wmawiając im, że chcą wiatraków, żeby energia była tańsza. Będzie dokładnie odwrotnie. Każdy nowy wiatrak doprowadzi do zwiększenia kosztów i droższej energii. Zyskają producenci, którzy stawiają wiatraki, złoty biznes. Więcej wiatraków = droższa energia.
Politycy przekonywali podczas debaty, że afery nie ma i popełniono jedynie błędy w komunikowaniu.
Tu się zgadzam, jest podstawowy błąd w komunikowaniu, ani PO, ani Polska 2015 do dziś nie uzgodnili, kto odpowiada za tę ustawę.
Pani poseł mówiła na początku, że to ona pracowała tygodniami nad projektem. Ale poprawki zajęły 69 stron, więcej, niż podstawowy projekt.
Nie mogą być przyjmowane przepisy, które uderzają w Polaków, bez względu na poglądy, Polacy nie mogą być zaskakiwani. Wracamy do mechanizmu sprzed 2015 - Krzysztof Kwiatkowski w 2014 roku wskazywał na korupcjogenny mechanizm uzgadniania na poziomie rady gmin zasad stawiania wiatraków, który wielokrotnie doprowadził, że ludzie dogadywali się podejmując decyzje niezgodne z interesem wsi. Pomysł Platformy i Polski 2050 o prymacie polityki, decyzji rad gmin wiejskich, gdzie w większości nie są rolnicy, a ma to dotyczyć rolników, prymat decyzji politycznych ma mieć prymat nad planami zagospodarowania przestrzennego. Do czego to doprowadzi? Do gigantycznej liczby afer, protestów i korupcji na polskiej wsi.
Pan przedstawił w krótkich punktach argumenty przeciwko liberalizacji prawa dotyczącego elektrowni wiatrowych.
Pierwszy podstawowy warunek. W Polsce ziem klas 1-3, tej najlepszej polskiej ziemi, która powinna być dla rolników, mamy 1/4. Ta ziemia powinna być chroniona przed wiatrakami. Ten pomysł PO zmierzał do tego, żeby wyłączyć zgodę ministra, potrzebną do ewentualnej decyzji, by na najlepszych gruntach stawiać wiatraki. Nie ma na to zgody. Nie zgadzam się z pomysłem PO i Polski 2050 sprowadzającym się z hasłem "wiatraki zamiast żywności". Druga zmiana - pewna liberalizacja dla fotowoltaiki na glebach klasy 4 - 40 proc. gruntów. Do doprowadziłoby to również do ograniczenia możliwości gospodarowania gruntami przez rolników, co by doprowadziło do wzrostu kosztów produkcji rolnej. Będę bronił polskiego rolnictwa i przetwórstwa i pozycji Polski jako eksportera żywność. Nie może być tak, że instalacje wiatrakowe - tam się przecież nie zatrudnia ludzi. Zawsze byłem za tym, żeby inwestować w biogazownie - każda to 5 miejsc pracy. Wiatraki potrzebują tylko serwisantów. Całość zysków byłaby wyprowadzana zagranicę.