Zdaniem samorządowców sesja została zwołana nielegalnie, bo dzień wcześniej podczas zdalnych obrad doszło do problemów technicznych, które uniemożliwiały głosowanie. Przewodniczący miał zaproponować przełożenie sesji, większość była za, ale później okazało się, że niektórych głosów nie uznano – tłumaczy radny powiatu pilskiego Paweł Jarczak.
Przewodniczący rady poprosił o przegłosowanie wniosku dotyczącego zwołania w kolejnym dniu sesji, tej samej, ale w trybie stacjonarnym. I wszystko było w porządku i nawet większość radnych ten wniosek poparła. Ale po głosowaniu okazało się, że kilku radnych KO nie miało takiej możliwości. Ze względu na jakieś techniczne przeszkody czy niedopatrzenie.
Radni Koalicji Obywatelskiej postanowili więc zbojkotować dzisiejszą sesję i nie pojawili się na sali obrad. Zdaniem Kazimierza Wasiaka, przewodniczącego rady powiatu z ramienia Porozumienia Samorządowego, czyli ugrupowania, które tworzy koalicja rządzącą, było to działanie czysto polityczne. Sprawdziliśmy dokładnie, czy w tej jednej sprawie wszyscy mogą głosować - tłumaczy Wasiak.
Wszyscy radni mieli możliwość uczestniczenia w głosowaniu. To są brednie. Jeden radny na przykład przeprosił mnie, że nie zagłosował, bo miał wizytę u dentysty. A trójka pozostałych nie chciała głosować. Kontaktowała się z nimi dyrektor naszego biura rady i oni potwierdzili, że po prostu nie chcą głosować w tej sprawie.
Radni KO zamierzają zgłosić sprawę służbom wojewody. Z kolei przedstawiciele koalicji rządzącej obstają przy swoim. Zapobiegawczo zlecono jednak wewnętrzny audyt ws. problemów technicznych, które występowały podczas czwartkowej sesji.