NA ANTENIE: Rock pod flagą południa
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Poseł PiS Jan Mosiński domaga się przeprosin, za - jak powiedział - hejterskie słowa doktora Macieja Borkowskiego z UAM.

Publikacja: 26.08.2021 g.19:50  Aktualizacja: 26.08.2021 g.19:53
Wielkopolska
Ten ostatni nazwał w mediach społecznościowych Pawła Kukiza i posłów PiS "kundlami Kaczyńskiego".
jan mosiński poseł pis kaliski prawo i sprawiedliwość - Fot. (http://www.janmosinski.com)
Fot. Fot. (http://www.janmosinski.com)

Z germanistą miała już rozmawiać rektor uczelni, która miała w tej sprawie złożyć wyjaśnienia ministrowi Czarnkowi. Sam poseł Mosiński, który także interweniował, nie doczekał się reakcji.

"Mam nadzieję, że więcej takich wpisów nie będzie" - mówi poseł Mosiński.

Trzeba przypomnieć, że doktorowi Borkowskiemu dwa lata temu władze UAM zwróciły uwagę. Wówczas też stosował język nie do przyjęcia. Wówczas stwierdził, że był źle zrozumiany, przeprosił i stwierdził, że więcej tego rodzaju hejtów nie będzie zamieszcza. Niestety, jak czas pokazał, zbyt długo nie wytrzymał

 - mówi Jan Mosiński.

"Ma kontakt ze środowiskiem studenckim, więc kształtuje ludzi młodych - wymagane jest to, żeby stosował odpowiedni język. Mamy się prawo różnić, ale - jak mówił wieszcz Cyprian Kamil Norwid - należy różnić się ładnie. Tutaj tego zabrakło" - ocenia poseł Mosiński.

W jego ocenie hejterskie wpisy naukowca zaszkodziły wizerunkowi uczelni.

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Roman Wawrzyniak: Na pismo, które Pan skierował do rektor UAM w sprawie pracownika naukowego, hejtera, czy doczekał się Pan poseł odpowiedzi?

Jan Mosiński: Moje pismo spowodowane było hejterskimi komentarzami jednego z pracowników naukowych UAM. To nie pierwszy przypadek jeśli chodzi o tego człowieka, więc postanowiłem wystąpić do rektor UAM z pismem, w którym wyraziłem swoje zaskoczenie, że pracownik, po części mojej uczelni, bo broniłem tam pracę doktorską, stosuje język, który nie jest językiem dialogu. Jest to język nienawiści, co nie powinno mieć miejsca. Ten człowiek określił w sposób bardzo nieelegancki Pawła Kukiza, ale też nas jako posłów - kundlami Kaczyńskiego. Rozumiem, że doszło do porozumienia między panem doktorem a władzami uczelni, pan doktor skasował tweety.

Zamieścił też przeprosiny.

Pani rektor odpowiedziała ministrowi Czarnkowi. To są relacje między autorem hejterskich wpisów a Pawłem Kukizem. Co z kundlami Kaczyńskiego? Ja sobie nie życzę, żeby tak mnie ktoś określał. Oczekuję na reakcję pani rektor również w tym zakresie.

Pan nie otrzymał żadnej odpowiedzi?

Nie otrzymałem. Z informacji nieoficjalnych wynika, że pani rektor odpowiedziała tylko ministrowi Czarnkowi, a do mnie prawdopodobnie odpowiedź nie nadejdzie.

Pan Minister zajął dość jednoznaczne stanowisko, oczekując od władz rektorskich reakcji, a od pana doktora działań. Być może w tym zakresie są do przyjęcia, ale rozumiem, że oczekuje Pan przeprosin za te słowa w kierunku posłów PiS?

Tak, myślę, że tego wymaga przyzwoitość. Mam nadzieję, że słowo przepraszam padnie i więcej tego rodzaju wpisów nie będzie.

Nikt żadnemu człowiekowi nie odbiera prawa do krytykowania osób publicznych czy rządu, ale czy wszyscy nie powinniśmy powściągać się przed używaniem hamskich, obraźliwych słów? Osoba, która uczy studentów, jest naukowcem uniwersytetu...

Bez wątpienia, trzeba przypomnieć, że doktorowi Borkowskiemu dwa lata temu zwrócono uwagę. Wówczas też stosował język nie do przyjęcia. Wówczas stwierdził, że był źle zrozumiany, przeprosił i stwierdził, że więcej tego rodzaju hejtów nie będzie wygłaszał. Okazało się, że jednak wygłosił wyjątkowo podłe określenie, nielicujące ze stanowiskiem, które piastuje. Ma kontakt ze środowiskiem studenckim, więc kształtuje ludzi młodych - wymagane jest to, żeby stosował odpowiedni język. Mamy się prawo różnić, ale - jak mówił wieszcz Cyprian Kamil Norwid - należy różnić się ładnie. Tutaj tego zabrakło.

Jest jeszcze jedna kwestia całej tej sprawy - chodzi o wizerunek uczelni. Czy to nie ma wpływu na psucie wizerunku?

Zawarłem to w swoim liście do pani rektor, że to rzutuje na dobre imię uczelni, z którą mocno się identyfikuję, w której poznałem wielu wspaniałych naukowców. Ten język pana doktora Borkowskiego jest nie do zaakceptowania.

Na razie nie ma oficjalnych oświadczeń czy listu pracowników naukowych, którzy zaprotestowaliby przeciwko takiej mowie nienawiści. Wydaje się, że to należałoby się coś takiego napisać.

Cisza jest tu kłopotliwa dla odbiorców.

Panie Pośle, chciałem poprosić Pana o krótki komentarz do tego, co widzimy na granicy z Białorusią. O rodzaj cyrku, pajacowania posłów PO. Jak Pan to skomentuje?

Niektórzy to postrzegają przez pryzmat humoru - mają z tego ubaw. Ja na to chcę spojrzeć bardziej poważnie, bo wydarzenia z udziałem panów Jońskiego, Szczerby, senator Staneckiej (która jest też wicemarszałkiem Senatu) czy też pana Sterczewskiego, to jest wystawianie złego świadectwa o Polsce. Zwłaszcza chodzi o pana Sterczewskiego, którego wyczyn posłużył propagandzie Kremla do tego, żeby deprecjonować obraz Polski, bo rosyjskojęzyczne portale pisały o tym, że polscy pogranicznicy ganiają za posłem polskiego parlamentu. Co mogą powiedzieć o nas nasi sojusznicy - na przykład Litwini - czytając takie tytuły w tych portalach. Ci politycy opozycji albo oszaleli albo nieświadomie wpisują się (mam nadzieję, że nieświadomie) w ten scenariusz przygotowany przez Mińsk i Moskwę.

Smutna konstatacja.

Niestety. Mnie cieszy jedno - większość opinii publicznej neguje takie zachowania i większość opinii jest za tym, żeby budować ten mur wzmacniający ten odcinek granicy.

Weryfikacją zachowań tych posłów, których nazwisk specjalnie nie wymienię, będziemy mieli w czasie wyborów.

https://radiopoznan.fm/n/EtW0xW
KOMENTARZE 0