Szczur miał się na niego rzucić, ale pan Tomasz odskoczył i szybko zamknął drzwi. - W tych piwnicach są różne rzeczy, niektórzy tu od dawna nie zaglądali - mówi nasz słuchacz.
W mojej piwnicy też jest jeszcze dużo rzeczy, zostawionych przez właścicielkę mieszkania. Dostałem zgodę, żeby to wszystko wynieść. Ta piwnica się ciągnie na cztery, pięć metrów i cała jest w tych rzeczach. Nie byłem nawet w stanie zobaczyć, że coś tam się na mnie czai. Szedłem, nagle się odwróciłem i zobaczyłem szczura. Zdążyłem odskoczyć i zamknąć drzwi. Szczur odbił się od ściany, a ja zwiałem. Był duży. Te, które wczoraj widziałem w suszarni były mniejsze. Wyszły, popatrzyły na mnie i się schowały.
Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej w Poznaniu, które zarządza nieruchomością, zapowiedziało zwiększenie liczby wyłożonych trutek i zatrudnienie specjalistycznej firmy, która zajmie się deratyzacją. Zdaniem pana Tomasza dopiero po interwencji mediów administratorzy poważnie podeszli do sprawy.
Lech Walaszczyk z MPGM zwraca jednak uwagę, że jeżeli mieszkańcy nie zrobią porządku w swoich piwnicach, akcja deratyzacyjna może nic nie dać, tym bardziej że budynki są ze sobą połączone kanałami. - Szczury będą po prostu tamtędy przechodzić - kończy.
Mężczyzna był w szoku po spotkaniu za szczurem ? Naprawdę ? Co to za mężczyzna ?
Przypomniał mi się najemca mieszkania, który wzywał właściciela do wymiany żarówki w łazience. Sam nie umiał - był po politechnice...