NA ANTENIE: JAK LODU BRYLA/KLINCZ (STUDIO GIELDA)
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Jedno oskarżenie ws. wypadku Casy

Publikacja: 28.04.2011 g.15:00  Aktualizacja: 28.04.2011 g.18:22
Poznań
Jest finał śledztwa w sprawie katastrofy wojskowego samolotu Casa w styczniu 2008-ego roku. Wojskowa Prokuratura Okręgowa oskarżyła kontrolera zbliżania lotniska w Mirosławcu por. Adama B. Zarzuty postawione byłemu dowódcy 13-ej Eskadry Lotnictwa Transportowego z Krakowa śledczy umorzyli nie dopatrując się przestępstwa.
Akta prokuratora 20100531 - Archiwum Radia Merkury
/ Fot. Archiwum Radia Merkury

Ppłk Leszek L. był podejrzewany między innymi o zły dobór załogi samolotu. Śledczy uznali, że przyczyną katastrofy był brak współpracy między załogą a oskarżonym kontrolerem. "Ustaliliśmy, że samolot był sprawny technicznie, a warunki wystarczające do odbycia lotu. Do katastrofy przyczynił się tak zwany czynnik ludzki" - mówił szef prokuratury ppłk Tadeusz Cieśla. 

Kontroler porucznik Adam B. został oskarżony o umyślne niedopełnienie obowiązków. "Instrukcja dotycząca rozmów radiowych w siłach powietrznych określa, że kontroler lotu musi egzekwować od załogi potwierdzanie wysokości. Oskarżony tego zaniechał uznając, że podawane przez niego wysokości są faktycznymi" - podkreśla prokurator Lech Hajdukiewicz. Por. Adamowi B. grożą trzy lata więzienia. Kontroler, który w śledztwie nie przyznał się do winy, stanie przed Sądem Garnizonowym w Warszawie.

Śledczy uznali jednak, że to nie kontroler bezpośrednio przyczynił się do katastrofy. Jego odpowiedzialność - co podkreślali prokuratorzy - kończy się na 12-13 sekund przed katastrofą. Według prokuratury, to dowódca samolotu doprowadził do nadmiernego nachylenia maszyny i do końca nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Nie ma bowiem dowodów, by próbował temu przeciwdziałać. Śledztwo wobec kapitana Roberta K. z powodu jego śmierci zostało umorzone.

Do odrębnego postępowania wyłączono sprawę niewłaściwego szkolenia pilotów. W tym wątku nikomu zarzutów jeszcze nie postawiono. Śledczy dopiero rozpoczynają weryfikację dokumentów.  Prokuratorzy tłumaczyli, że śledztwo w sprawie Casy trwało ponad trzy lata, bo - po katastrofie smoleńskiej - to tamto postępowanie zyskało priorytet, a w obu opinie wydawali ci sami biegli.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 0