NA ANTENIE: Noc u Berniego
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

B. Wróblewski o sprawie Mariki: kara jest za wysoka

Publikacja: 26.07.2023 g.11:14  Aktualizacja: 26.07.2023 g.15:40
Poznań
"Zwykle sędziowie dają młodym ludziom szansę na poprawę niższymi wyrokami, mając nadzieję, że młody człowiek wyjdzie na prostą w życiu. Tutaj kara jest za wysoka" - tak o trzyletnim wyroku dla Mariki, za próbę wyrwania tęczowej torebki, mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości, Bartłomiej Wróblewski.

Spis treści:

    Gość Kluczowego Tematu Radia Poznań powiedział, że ta sprawa jest porażająca i powoduje, że poczucie niesprawiedliwości w sądach staje się powszechne.

    Bez wątpienia ta dziewczyna zachowała się niewłaściwie, to na pewno czyn niezgodny z prawem, i tego nie należy usprawiedliwiać, ale wyrok jest szokujący. W przypadku ciężkich rozbojów, bywa, że w przypadkach pozbawienia życia kary są niższe. 3 lata za próbę wydarcia torebki to się nie mieści w logice, to pokazuje, że prawo może być użyte nieadekwatnie do celu, w którym jest stworzone. Radykalnie rozeszły się tu prawo i sprawiedliwość

     - mówił Bartłomiej Wróblewski.

    Sprawę trzeba rozwiązać

     - dodał poseł Wróblewski.

    Jak mówił, kara musi być adekwatna do czynu, a wyrok musi odpowiadać społecznemu poczuciu sprawiedliwości. Tak nie jest w sprawie Mariki. Niewykluczone, że prawo łaski zastosuje prezydent Andrzej Duda.

     

    Poniżej pełny zapis rozmowy:

     

    Roman Wawrzyniak: Nie mogę nie zacząć od chyba najgłośniejszej ostatnio sprawy skazania na 3 lata za próbę wydarcia tęczowej torebki, studentki Politechniki Poznańskiej, Mariki. Taki wyrok podjęła sędzia z Poznania Agnieszka Cabrera-Kasprzak. Jak mogło dojść do tak absurdalnego, moim zdaniem wyroku?

    Bartłomiej Wróblewski: Ta dziewczyna zachowała się niewłaściwie i tego nie należy usprawiedliwiać, ale wyrok jest szokujący. W przypadku ciężkich rozbojów bywa, że w przypadkach pozbawienia życia kary są niższe. 3 lata — to się nie mieści w logice, to pokazuje, że prawo może być użyte nieadekwatnie do celu, w którym jest stworzone.

    Z uzasadnienia można wysnuć wniosek, że studentka jest osobą złą, zdegradowaną, niebezpieczną, chociaż zaprzeczają temu opinie z zakładu karnego.

    W ogóle w przypadku ludzi młodych dawano szansę.

    Pamiętamy ataki z nożem w ręku na furgonetki Fundacji Pro Life i tam były prace społeczne.

    No właśnie, ten przykład pan podaje — wrażenie było takie, że kary są zbyt niskie i to jest najczęstsze. Natomiast tu kara jest zbyt wysoka, trudno to pojąć, co kierowało sędzią w tej sprawie.

    Mamy informacje o braku obrońcy z urzędu, dziewczyny nie było na to stać, do więzienia trafiła ze złamaną nogą, musiała przerwać studia na politechnice. Co pana najbardziej zaskakuje w tej sprawie?

    Postawa sędziego. Trzeba pytać też o postawę prokuratury, bo sędzia nie jest jedynym podmiotem, który uczestniczy w procesie karnym. Ta sytuacja jest porażająca, powoduje, że poczucie niesprawiedliwości w sądach jest powszechne.

    To rzutuje na pracę sędziów w ogóle.

    Nie chcę oceniać pani sędzi, bo nie znam wszystkich jej wyroków, ale w tym przypadku puściły hamulce albo zdrowy rozsądek, oderwanie od rzeczywistości. Za próbę wyrwania torebki skazywać na bezwzględną karę więzienia to szokujące. A trzy lata to jak w przypadku przestępstw kryminalnych. Pani sędzia wystawiła bardzo złe świadectwo środowisku. Ta sprawa przez lata będzie przykładem na absurdalność postępowania sądów. To nie tylko konsekwencje indywidualne, ale chodzi o całe środowisko. Argument o niesprawiedliwych wyrokach będzie powtarzany.

    Kolejne środowiska apelują do prezydenta o ułaskawienie. Dojdzie do tego?

    Na pewno ta sprawa musi być rozwiązana. Poza rewizją tej sprawy na drodze sądowej nie wiem, czy to możliwe — jest decyzja prezydenta. Tak, żeby nie doszło do zamazania odpowiedzialności, w końcu był to czyn niezgodny z prawem, ale z drugiej strony kara musi być adekwatna do czynu. Musi jakoś odpowiadać społecznemu poczuciu sprawiedliwości.

    Chciałem zatrzymać się przy słowach pani senator Platformy Obywatelskiej, którą oburzyły słowa prezesa PiS, który na Podlasiu powiedział o szefie PO: "Tusk jest prawdziwym wrogiem polskiego narodu, niech pójdzie sobie ze swoją polityką do Niemiec. Pamiętajcie o tym ryżym, bo to jest największe zagrożenie dla Polski". Oburzyło to panią senator, która na Twitterze skomentowała to takimi słowami: "Obrzydliwy język Kaczyńskiego na pikniku rodzinnym, paskudny hejt w TVP i szczucie na grupy społeczne, które nie popierają władzy. PiS właśnie zaprezentował swój program wyborczy pt. "Nienawiść". Pytanie, czy pan poseł przypominał sobie, żeby ta pani protestowała, kiedy na ulicach pojawiały się słowa "wypier…".

    Nie wiem, kto to napisał.

    Senator Jadwiga Rotnicka.

    Pani senator nie ma ostatnio najlepszych dni, bo jej wypowiedzi stały się słynne — niezręczności. Pani senator zwykle tego nie pisze. Myślę, że to próba odbudowania swojej pozycji w liberalnym elektoracie. Absolutnie nie słyszałem protestów z jej strony i innych polityków PO, kiedy padały słowa (takie jak "wypier...”. Zgadzam się natomiast ze słowami Jarosława Kaczyńskiego, że Donald Tusk jest politykiem, który prowadził bardzo szkodliwa dla Polski politykę. W wielu sprawach reprezentował bardziej interes niemiecki niż polski. Jest jednym z autorów resetu, zacieśnienia relacji z Rosji, współodpowiada za fatalną politykę energetyczną. Wydaje mi się, że to poważne zarzuty. Donald Tusk nie jest politykiem, który dobrze zapisał się w ostatnich dwóch dekadach w historii Polski.

    Do mediów wypłynęły słowa byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który mówi tak: "Na czele tego rządu stoi (za rządów Donalda Tuska) facet, który jest wyjątkowo mściwy, rudy i mściwy". Wtedy nie pamiętam, żeby pani senator wyrażała oburzenia. Kolejna sprawa. Na początku października Donald Tusk chce zorganizować marsz miliona serc, w związku ze sprawą pani Joanny, która próbowała targnąć się na swoje życie, po tym, jak postanowiła zabić swoje dziecko przez przyjęcie pigułki poronnej. Donald Tusk nazywa popierających aborcje dobrymi ludźmi. "Spotkamy się, by na kilka tygodni przed wyborami nikt nie miał wątpliwości, że dobrych ludzi jest więcej" - mówił Tusk. Jak pan to ocenia? Czy prawo do zabijania poczętych dzieci ma być głównym motywem kampanii PO?

    Polska konstytucja chroni każde życie, także przed narodzeniem, więc tworzenie antykonstytucyjnego programu jest smutne. Był taki czas, kiedy Platforma udawała, że ta konstytucja jest dla niej ważna.

    Pamiętamy te słowa "Konstytucja, konstytucja!" - wykrzykiwane również w Poznaniu.

    Przykre, że Donald Tusk i Platforma instrumentalizują różne tragedie ludzkie, zwykle przedstawiają w nieprawdziwym świetle. Próbują np. wiązać taką historię, gdy ktoś ma problemy psychiczne, z różnych powodów, do tego, by dokonać radykalnej zmiany społecznej, obyczajowej w Polsce. By ograniczyć podstawowe prawo człowieka — prawo do życia. Niezależnie od tego programu jest element oszustwa — w tym wypadku nie ma związku między obowiązującymi przepisami, a tragedią tej pani. Ona miała problemy psychiczne, to jej psychiatra zwrócił na to uwagę, to on wezwał policję.

    Chociaż media opozycji podawały zupełnie inne informacje.

    To już kolejna tak sprawa, że dochodzi do tragedii i są wymyślone okoliczności, przesadzona, w celu, by powiązać to z obowiązującym w Polsce prawem oraz z PiS. Na każdym etapie jest nieprawdziwa konkluzja.

    Skąd problem płonących śmieci? Tu również politycy Platformy obarczają Prawo i Sprawiedliwość.

    W wypadku Zielonej Góry to miasto rządzone przez PO, marszałkiem województwa jest PO, bez wątpienia za te działania odpowiada lokalna Platforma lubuska. Sam problem pojawił się wiele lat temu, po 2018 roku ograniczyliśmy tę patologię składania nielegalnie śmieci. Są różne rzeczy, które powstały 10-15 lat temu i to jest problem. To narodziło się w czasach rządów SLD-PSL, PO, ograniczyliśmy to, ale pozostałości trwają.

    Mamy Enea Stadion w Poznaniu. Czy pana zdaniem, gdyby to nie była spółka skarbu państwa, to byłoby tyle pieniędzy (na sponsorowanie sportu)?

    Wiemy, że Lech miał trudności ze znalezieniem prywatnej firmy, która byłaby sponsorem stadionu. Bardzo się cieszę, że największa wielkopolska firma, na najlepszym wielkopolskim stadionie z najlepszym wielkopolskim klubem takie porozumienie podpisała. Bardzo się z tego cieszę, namawiałem do tego władze Enei. Do tego w końcu doszło.

    Pan mówi o kilku nowych propozycjach. Ustawa o ograniczaniu biurokracji, znoszeniu barier prawnych. Które z przepisów uważa pan za najważniejsze?

    28 propozycji, np. obniżenie VAT na odzież i na obuwie dziecięce, to by oznaczało, że o 20 proc. tanieją ubrania dziecięce. Ułatwienia dla mikroprzedsiębiorców, zmiany dotyczące ZUS, przedłużenie możliwości korzystania z tego programu Mały Zus+. To oznacza, że wielu przedsiębiorców, którzy nie są w stanie płacić ZUS, małych działalności mogłoby dalej funkcjonować w oparciu o niższe składki. Usprawnienie kolegiów odwoławczych, instytucji kontrolującej samorząd. Szybsze postępowania w kolegiach odwoławczych oznaczają szybszą decyzję dla wielu obywateli np. pobierających świadczenia.

    Kiedy przepisy wejdą w życie?

    Pani marszałek nadała numer druku temu projektowi. Czekamy na pierwsze czytanie, jest tu wiele wolnościowych, proprzedsiębiorczych, antybiurokratycznych rozwiązań. Jest bardzo dobry odbiór w mediach, kilkadziesiąt artykułów we wszystkich możliwych mediów. Ten kierunek deregulacyjny powinniśmy trzymać. To nie pierwsza tak ustawa deregulacyjna. Trzeba ograniczać biurokrację i działać na rzecz przedsiębiorców.

    Chciałem zapytać o pieniądze na przejazd przez tory kolejowe - 25 mln udało się zdobyć? Jak wygląda ta sprawa?

    Pan mówi o wiadukcie na granicy Poznania i Suchego Lasu, doprowadziłem do podpisania listu intencyjnego między PLK a Suchym Lasem. To projekt Poznania, powiatu poznańskiego i Suchego Lasu, w myśl tego porozumienia powstania wiadukt, kolej dołoży połowę, to 25 mln zł. Prace idą bardzo szybko, bo wójt Wojtera jest zdeterminowany, żeby ta inwestycja powstała. To stoi w zupełnej sprzeczności z tym, co robi miasto Poznań, które ma 2 lata opóźnienia, jeśli chodzi o budowę wiaduktów pobliskich na ulicy właśnie Lutyckiej i Golęcińskiej, sprawa jest o dwa lata opóźniona, zupełnie zawalona sprawa przez miasto Poznań i wg tych informacji z ratusza jest bardzo prawdopodobne, że miasto zrezygnuje z jednej z tych inwestycji.

    Trochę pieniędzy udało się pozyskać na renowację zabytków.

    M.in. na remont kościoła św. Kazimierza na Śródce, zapomnianego, trochę zniszczonego. Też kilkadziesiąt innych obiektów, np. pałac w Owińskach, kościoły drewniane. Każda poznańska gmina skorzystała z tego programu, bez względu na przynależność polityczną rządzących daną gminą.

    https://radiopoznan.fm/n/1gLeUF