NA ANTENIE: PARADISE CITY/GUNS N' ROSES
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Nie tylko fizycy, ale też humaniści mogą współpracować z gospodarką i sprzedawać swoje pomysły

Publikacja: 04.07.2023 g.11:02  Aktualizacja: 04.07.2023 g.15:28
Poznań
Na uczelni powstają właśnie spółki celowe, w ramach których naukowcy będą wnosić swoje pomysły i wynalazki. Mówił o tym w Kluczowym Temacie Radia Poznań prof. Michał Banaszak z Uniwersytetu Adama Mickiewicza.

Spis treści:

    Beneficjentami współpracy mają być, na wzór zachodni, sami naukowcy, uczelnia i inwestorzy, którzy zainwestują w działanie z uczelnią.

    Komercjalizacja pośrednia podnosi naszą pozycję w rankingu, my dostajemy dodatkowe punktu, opłaca nam się to. Jeżeli chodzi o korzyść dla wynalazcy to satysfakcja, że może przekazać swój produkt komuś, kto go skomercjalizuje, kto wyprodukuje go w większej skali i zarobi na tym

     - mówi prof. Michał Banaszak.

    Uniwersytet też zarobi. Nasz wkład 5-procentowy może po latach urosnąć do dużych rozmiarów, tak też zarabiają uniwersytety polskie

     - tłumaczył gość Kluczowego Tematu.

    Odwołał się do Stanów Zjednoczonych, podając przykład Stanforda. Wokół prestiżlwej uczelni amerykańskiej wyrósł wielkich rozmiarów przemysł komputerowy o zasięgu globalnym. A roczny budżet tego uniwersytetu jest liczony w miliardach dolarów.

    Prof. Michał Banaszak tłumaczył, że UAM jest dopiero na początku tej drogi. Spółki mające współpracować z biznesem powstaną w tym roku.

     

    Poniżej pełny zapis rozmowy:

     

    Cezary Kościelniak: Bardzo często słyszymy, że uczelnie to instytucje wyizolowane, takie wieże z kości słoniowej. Tymczasem praca uczelni to też intensywne wchodzenie w relacje gospodarcze.  Czy uczelnie są potrzebne?

    Michał Banaszak: Uczelnia dąży do poszukiwania prawdy. Zajmujemy się kształceniem, badaniami i relacjami z otoczeniem - relacje z gospodarką są częścią tej części - budowania relacji z otroczeniem. Nie chcielibyśmy być wieżą z kości słoniowej, tylko uczelnią, która służy, przez budowaniem relacji z gospodarką, z otoczeniem gospodarczo-społecznym.

    Jakie relacje z gospodarką wchodzi UAM?

    Może powiem jakie mamy narzędzia, działy. Mamy radę gospodarczą, która skupia pracodawców, mamy radę pracodawców na wydziałach, uczelniane centrum transferu innowacji i technologii, mamy spółkę celową i start-upy. To są nasze narzędzia, które służą nam do współpracy. My pomagamy gospodarce, gospodarka może pomagać nam w różnych zadaniach, niekiedy też finansowo. Transfer wiedzy i technologii odbywa się w wielu obszarach zarówno w obszarach nauk ścisłych i humanistycznych. Nasz uniwersytet jest w dużym stopniu uczelnią humanistyczną. Mamy projekty w obszarze np. sztucznej inteligencji, tłumaczenia maszynowego, mamy projekty w obszarze obliczeń kwantowych. Mamy współpracę z firmą IBM, ale też z firmami polskimi, archeologia jest bardzo aktywna w pozyskiwaniu różnych zleceń.

    Jak wygląda współpraca? Uczelnia prowadzi badania i potrzebuje sponsora, który zasila badania, czy tez ktoś w gospodarce ma pomysł na biznes i potrzebuje naukowca.

    Jedno i drugie, mamy zlecenia z otoczenia, mamy ludzi, którzy mają wiedzę. Na tym zarabiamy, ale działa to też w drugą stronę. Nasi pracownicy są pomysłowi, tworzą nową własność intelektualną i na jej bazie my również możemy tworzyć własną spółkę albo sprzedawać poprzez licencję tę wiedzę.

    Naukowiec wymyśla coś, co będzie opatentowane?

    Patent to jeden z mechanizmów, możemy wnosić aportem, w formie wkładu do start-upu czy tworzonej spółki.

    Jeśli mógłby pan przybliżyć słowo "startup".

    Od września działa na naszej uczelni spółka celowa, która ma służyć naszym pracownikom, żeby mogli tworzyć własne spółki, do której wnoszą swój wkład jako własność intelektualna. Pojawia się firma, która chce zainwestować w nasz pomysł, nową własność intelektualną i my wnosimy to, co wytworzył nasz pracownik intelektualnie. Wszystko, co robią nasi pracownicy jest własnością uniwersytetu, dopiero w drugim uniwersytet może przekazać pracownikowi. Wnosząc ten wkład budujemy spółkę i to jest taki model, który jest znany na przykład w USA. Ostatnio byłem w Kalifornii na Uniwersytecie Stanforda i tam właściwie wokół uniwersytetu powstała dolina krzemowa.

    Dziś 4 lipca, czyli święto Stanów Zjednoczonych, to, co dziś charakteryzuje Stany Zjednoczone to właśnie potęga technologiczna i innowacyjna. Czy te pomysły, które widział pan w Kalifornii - u nas w Poznaniu są rozwijane?

    To nie jest dokładnie to samo, ale model jest ten sam. Pracownicy uniwersytetu otwierają małą firmę, na podstawie tych rzeczy, które stworzyli na uniwersytecie, szukając źródeł zewnętrznych. Stanford jest uniwersytetem prywatnym, ma budżet 8 mld dolarów, wkład pieniędzy publicznych jest niewielki.

    8 miliardów robi wrażenie.

    To więcej, niż cały budżet szkolnictwa wyższego w Polsce, ale w wielu rankingach to najlepszy uniwersytet na świecie, stworzył model współpracy z otoczeniem przez tworzenie przemysłu. W Dolinie Krzemowej stworzono przemysł komputerowy o zasięgu globalnym.

    Naukowiec jest w spółce, on może sobie zarobić, jaki jest zysk uniwersytetu? To, że powstaje nowa wiedza, czy jest inna forma korzyści?

    Jest kilka korzyści. Komercjalizacja pośrednia i ona podnosi naszą pozycję w rankingu. Nasze dyscypliny naukowe są ewaluowane i jeden z elementów to współpraca z otoczeniem i my dostajemy kolejne punkty, opłaca się to finansowo.

    Czyli tegoroczni maturzyści patrzą na rankingi zeszłoroczne - powinni wiedzieć, że na pozycję w rankingu wpływa współpraca z otoczeniem.

    To, ile my dajemy otoczeniu. Uniwersytet Jagielloński powstał w XIV wieku, żeby wykształcić prawników. Było konkretne zapotrzebowanie społeczne i uniwersytet je spełniał. Jeżeli chodzi o korzyść dla wynalazcy to satysfakcja, że może przekazać swój produkt komuś, kto go skomercjalizuje, kto wyprodukuje go w większej skali i zarobi na tym. Uniwersytet też zarobi. Nasz wkład 5-procentowy może po latach urosnąć do dużych rozmiarów, tak też uniwersytety także polskie zarabiają.

    Czyli podział zysków jest na spółkę, naukowca i na uniwersytet.

    Tak. Jeśli to bardzo udana spółka, jeśli pomysł jest bardzo dobry, to udział uczelni maleje, bo znajduje się wielu inwestorów, są fundusze inwestycyjne, które czekają na firmy innowacyjne, żeby zainwestować i zarobić.

    Na UAM ilu naukowców weszło do takich spółek?

    My je dopiero zaczynamy tworzyć. W tej chwili mówimy o 2-3 spółkach. Jeszcze nie zostały utworzone, ale jesteśmy blisko. Dla nas to nowa rzecz, ale działa na innych uczelniach.

    Kiedy pan rektor pochwali się, że to ruszyło?

    Mam nadzieję, że jak najszybciej, może w tym roku jeszcze.

    Niekiedy humaniści obawiają się zbytniego upodobnienia się uczelni do korporacji, wskazują, że rolą uczelni jest szukanie prawdy, namysł, kontemplacja, co może wchodzić w kolizję z koncepcją uczelni przedsiębiorczej. Kierunki przekładające się na pieniądze mogą wypychać te kontemplacyjne.

    Tych spółek mamy niewiele. Wynalazców jest zawsze stosunkowo mało. Uniwersytet zatrudnia 5 tys. pracowników, z tego około tysiąc to profesorowie, tysiąc to adiunkci. Zainteresowanych współpracą z gospodarką jest mniejszość, czyli nie traktujemy współpracy z gospodarką jako coś obowiązkowego. To pokazuje, że działamy w różnych obszarach, jesteśmy różnorodni w tym, czym się zajmujemy.

    Może niektórzy obawiają się włączyć (w taką współpracę z otoczeniem). Widziałby pan miejsce dla humanisty w takim procesie komercyjnym?

    Z całą pewnością, archeologia jest przykładem bardzo dobrym, archeolodzy mają dużą liczbę zleceń zewnętrznych, widzimy te wykopaliska np. na placu Kolegiackim, oni się posługują metodami doświadczalnymi - np. nauk chemicznych. Ale również na prawie jest kryminalistyka, są studia na psychologii i socjologia - do próbkowania opinii publicznej, do poznawania poglądów ludzkich, żebyśmy mogli podejmować racjonalne decyzje musimy najpierw poznać tę opinię albo czasami ją kształtować, rozwiewać obawy co do nowych technologii, istnieją obawy społeczne, na ile te technologie są innowacyjne, na ile stanowią szansę, a na ile zagrożenie. Rola humanistów jest ogromna, w diagnozie ale również w wyjaśnianiu ludziom tej technologii.

    Co jest największym wyzwaniem, jeśli chodzi o współpracę z gospodarką?

    Głównym wyzwaniem to jest dokończeniem tej pracy, którą zaczęliśmy we wrześniu, czyli stworzenie ram organizacyjnych i prawnych do działań, o których mówię, czyli do tworzenia spółek pracowniczych, ale również  do poszukiwania nowych kierunków rozwoju. My ciągle nie wykorzystujemy w pełni potencjału, jakim jest uniwersytet, potencjału intelektualnego, powinniśmy jako uczelnia poszukiwać możliwości rozwoju. One poprawią jakość życia, lepiej rozumieć otoczenie, to służba całej Wielkopolsce.

    https://radiopoznan.fm/n/zUdm8K