NA ANTENIE: SOMEDAY WE'LL BE TOGETHER(z serialu/VONDA SHEPARD
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Nowy budżet Unii Europejskiej - będzie porozumienie?

Publikacja: 25.02.2020 g.10:10  Aktualizacja: 25.02.2020 g.10:47
Poznań
Gościem porannej rozmowy Radia Poznań był dr Piotr Idczak z Katedry Europeistyki Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, z którym rozmawiał Piotr Tomczyk.
euro banknoty - pixabay/PublicDomainPictures
Fot. pixabay/PublicDomainPictures

Piotr Tomczyk: Szczyt unijny, na którym omawiano przyszły budżet, zakończył się fiaskiem. Przywódcy unijni debatowali w dzień i w nocy, ale bez skutku.

Piotr Idczak: Spotkanie miało na celu przede wszystkim poznanie stanowisk poszczególnych państw. Debata nad budżetem i negocjacje dotyczące budżetu wieloletniego (to perspektywa siedmioletnia). Debata przebiegła w dość trudnym okresie, ponieważ Unia Europejska próbuje teraz określić nowy kierunek rozwoju. Nie wiem, czy ktokolwiek oczekiwał, że faktycznie podczas tego szczytu uda się coś osiągnąć. Gdyby się udało, faktycznie byłby sukces.

Czyli jest winny tego niepowodzenia?

Ja bym tak tego nie określił. To debata, która ciągle się toczy, także w kuluarach. Chodziło o poznanie stanowiska poszczególnych państw.

Poprzedni budżet udało się przyjąć w 24 godziny. Wtedy nie było takiego problemu.

Wtedy mieliśmy już przyjętą strategię Europa 2020. Unia Europejska miała wyznaczony kierunek. Ta strategia została zaakceptowana, wszyscy wiedzieli m.in. jakie są te główne priorytety, na co kłaść nacisk, i oczywiście te wieloletnie ramy finansowe muszą wpisywać się w główne kierunki rozwoju Unii Europejskiej. Mieliśmy wtedy też Komisję Europejską, która była jeszcze chwilę przed końcem kadencji, zatem każdy dość dużo uwagi przywiązuje do tego, co Komisja Europejska proponuje. Była wcześniejsza propozycja KE, ale ona była przy końcu tamtej kadencji. Mamy od niedawna nową komisję - były oczekiwania wobec nowej komisji.

Dawniej mówiło się też, że politycy muszą troszczyć się o Unię jako całość, a nie o interesy poszczególnych krajów. Teraz takich głosów praktycznie nie ma. Każdy twardo broni swego interesu - mówię o przywódcach krajów unijnych.

Unia jest wspólnotą interesów, a w tym są też interesy narodowe. Mieliśmy też Brexit, znajdujemy się w innej rzeczywistości. Do tej pory wszystko było scalone. Po odejściu Wielkiej Brytanii zupełnie zmienia się ta strona przychodowa budżetu. Wielka Brytania płaciła mniej niż inne państwa.

Kto teraz ma płacić za Brexit?

Budżet ma być wymiernie mniejszy. Kilka państwa, z racji tego, że były płatnikami netto, czyli więcej wpłacają, niż z niego otrzymują - one były w uprzywilejowanej pozycji. One mniej płaciły za ten rabat brytyjski, niż inne państwa: Szwecja, Holandia i Austria. Te państwa będą musiały zapłacić jeszcze więcej.

Bezpośrednio po tym szczycie premier Mateusz Morawiecki powiedział, że jest tu grupa skąpców, która nie chce dołożyć do budżetu, a jednocześnie ma usta pełne europejskości.

Kluczowa jest wielkość budżetu. Wszyscy oczekują by Unia Europejska była organizacją ambitną, by miała kluczową rolę w świecie. Żeby tak było, budżet musi być odpowiednio wysoki. To, że nie ma Wielkiej Brytanii powoduje, że ten budżet jest mniejszy. Jest wiele krajów, które chcą, by budżet pozostał na tym samym poziomie, a nawet żeby był wyższy.

O różnicach między poszczególnymi krajami mówiła Angela Merkel, która stwierdziła, że różnice są zbyt duże, aby osiągnąć porozumienie - to bardzo negatywnie zabrzmiało. Komentatorzy podają też przykład różnych żądań - budżet według prezydenta Węgier powinien wynosić 1,3 proc. dochodu krajów unijnych, a wg. "skąpej czwórki" 1 proc. Czyli różnica 1/3 jeśli chodzi o oczekiwania. Potężna różnica. Czy więc możliwe jest porozumienie?

Różnica do nawet 14 mld euro w skali roku. To są kwoty olbrzymie. Składki członkowskie zajmują kluczowe miejsce w tej stronie przychodowej budżetu unijnego. To jest blisko 90 proc. Pewnie są propozycje, żeby wypracować inne źródło dochodów - dochodów własnych, aby na tym oprzeć te brakujące kwoty. Stąd porozumienie jest takie trudne.

Krytyka tej "skąpej czwórki" brała się też stąd, że wszyscy, jak mówił premier Morawiecki, mają usta pełne frazesów o zrównoważonym rozwoju, nikt nie chce na to płacić, i te różnice jeśli chodzi o bogactwo narodów poszczególnych członków Unii, zmniejszają się bardzo wolno. Jak to osiągnąć, jeżeli miałyby nastąpić cięcia w budżecie unijnym?

Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Faktem jest, że te kraje o niższym poziomie rozwoju odnotowały bardzo duży postęp jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy, ale te różnice nadal są. Między regionami równowagi nie ma. Temu ma służyć ten budżet, mający charakter inwestycyjny. Jest to teraz trudne miejsce, które wymaga pewnie negocjacji, przekonywania. Być może ten szczyt miał na celu poznanie tych stanowisk i wypracowanie pewnych argumentów, być może te państwa mają określone oczekiwania i pytanie, czy ta strona, która zgłasza potrzebę bardzo ambitnych działań, będzie skłonna na te pytania odpowiedzieć.

Co wydarzy się na kolejnym szczycie?

Myślę, że dojdzie do porozumienia. Wierzę, że tak.

https://radiopoznan.fm/n/cTuG9s
KOMENTARZE 0