NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

T. Karolak: Gdyby szkoły publiczne były dobre, to szkoły niepubliczne nie byłyby potrzebne

Publikacja: 13.11.2019 g.10:02  Aktualizacja: 13.11.2019 g.11:00
Poznań
Ponad 4 miliony uczniów i 4 tysiące nauczycieli, o symbolicznej godzinie 11:11 wspólnie odśpiewało cztery zwrotki Mazurka Dąbrowskiego w ramach akcji "Szkoła do hymnu".
tomasz karolak szkoła na 1 poznań - Archiwum prywatne
Fot. Archiwum prywatne

Naszym gościem był dyrektor Społecznej Szkoły Podstawowej nr 1 w Poznaniu, im. św. Urszuli Ledóchowskiej Tomasz Karolak.

Piotr Tomczyk: Panie dyrektorze, śpiewał pan?

Tomasz Karolak: Śpiewałem, a nawet grałem, bo bardzo lubię akompaniować moim uczniom w czasie śpiewu. Wykonaliśmy razem ten hymn.

Ostatnio można powiedzieć, że sporo się dzieje w polskich szkołach. "Szkoła do hymnu", nieco wcześniej mieliśmy akcję "szkoła pamięta", poświęcona zmarłym bohaterom. Mieliśmy także tęczowy piątek, dodatkowo ZNP informował o strajku włoskim nauczycieli. Czy ta mnogość wydarzeń nie odciąga od nauki?

W naszej szkole nie obserwuję, żeby mnogość wydarzeń odciągała uczniów. Staramy się nie uczestniczyć w tym, co mogłoby uwagę rozpraszać. Jako szkoła niepubliczna, nie uczestniczymy w strajkach, ponieważ nasi nauczyciele nie są zatrudnieni według karty nauczyciela. Te protesty nas nie dotyczą. Te wydarzenia nie sprzyjają sensownej edukacji (mam na myśli strajki, które w jakimś sensie są zrozumiałe, natomiast my raczej hołdujemy raczej zasadom pracy pozytywistycznej). Takie podejście to jest nasz atut jako szkoły niepublicznej, która ma sporą autonomię.

Ciągle można usłyszeć, zarówno od nauczycieli jak i rodziców, że nie da się zrealizować podstawy programowej. Programy są zbyt obszerne i cierpi na tym jakość kształcenia. Zgadza się pan z tą opinią?

Zdecydowanie jest przeładowany. Funkcjonujemy w stereotypie, że szkoła - jak encyklopedia - musi dostarczać faktów. A tych faktów jest dużo, chociażby w telefonie komórkowym. Tematem powinna być cała koncepcja kształcenia. Podręczniki są przeładowane, bo ostatnia reforma edukacji była dość pośpieszna - redakcje podręczników następowały dość powierzchownie. Nadal w podręcznikach są rzeczy, które nie są wymagane. Ale jak już są, to nauczyciele to realizują. Są te programy przeładowane. Wróciłem niedawno z Finlandii - tam programy są mniej obszerne - 30 proc. podstawy programowej tą są zajęcia praktyczne - jak szycie czy gotowanie, zajęcia artystyczne - u nas to traktuje się po macoszemu. Tam edukacja jest chyba bliższa życiu, bardziej radosna i nowoczesna.

Ta nadgorliwość prowadzi do tego, że dzieci mniej się nauczą, bo próbujemy im zbyt dużo przekazać, a efekt tego jest taki, że niestety, te młode umysły nie są w stanie tego wszystkiego wchłonąć.

Każdy umysł ma swoją praktykę. Gdybyśmy my 12 godzin siedzieli i ktoś by nas uczył, to koło czwartej, piątej godziny tego eksperymentu, ta przyswajalność by spadła i tak to działa. Wymagana byłaby bardzo solidna reforma całej koncepcji szkoły.

Ciekawe, czy autorzy podręczników nas słuchają. Polskie szkoły obowiązuje jedna podstawa programowa. Jaka jest różnica między szkołą społeczną a publiczną? Szkoła społeczna też nie może sobie decydować, czego będzie uczyła.

Szkoła społeczna na tym poziomie edukacji podstawowej musi realizować podstawę programową dla szkół publicznych, a więc musimy uczyć tego samego. Ale mamy dużo autonomii, jak to robić, żeby bardziej budować na zaufaniu do uczniów, i na współpracy z rodzicami w tworzeniu pewnych więzi.

Czym w takim razie różni się nauka w szkołach publicznych od tej w szkołach społecznych. Czym się różni edukacja w społecznej jedynce od nauki w szkole publicznej?

Wyróżnia nas indywidualne podejście do uczniów, klasy są też mniej liczne. Uczniowie mają różne zainteresowania, staramy się uczniowie rozwijali swoje zainteresowania.

Szkoła obchodzi jubileusz 30-lecia. Aż trudno uwierzyć, że powstała w 1989 roku.

Wcześniej byłoby to niemożliwe. Wtedy w wielkich bólach zaczęły powstawać szkoły niepubliczne. Nasza była pierwsza w Poznaniu. W prywatnym mieszkaniu, sześcioro czy ośmioro sześciolatków zaczynało. Dzisiaj należymy do większych szkół niepublicznych w Polsce. Czas upłynął, a szkoła ma się świetnie. Myślę, że wielu absolwentów przybędzie na uroczystości jubileuszowe.

Jak byśmy porównali szkołę wtedy i dziś - jaka jest różnica?

Wtedy zaczynaliśmy od bardzo małej grupki uczniów. Ja wtedy jeszcze w szkole nie pracowałem (zacząłem w 1998 roku), ale nawet z tej ponad 20-letniej perspektywy, szkoła była dużo mniejsza, bardziej kameralna. Trochę innej natury było zaangażowanie uczniów - wtedy większe. Radość i entuzjazm pionierów, którzy tworzą coś od podstaw była widoczna. Zmieniło się tło. Wrócę na chwilę do Finlandii - tam w ogólnie nie ma szkół niepublicznych, bo system tak działa, że nie ma potrzeby, żeby powstawały jakieś alternatywy. My, w 1989 roku byliśmy alternatywą wobec bardzo skostniałego systemu komunistycznej edukacji. Na tym tle, z dużą radością budowało się coś nowego.

Czyli szkoły społeczne istnieją dlatego, że szkoły publiczne są słabe? Tak to możemy rozumieć?

Do tego smutnego wniosku doszedłem w Finlandii, rzeczywiście tak jest. Gdyby szkoły publiczne były dobre, to szkoły niepubliczne nie byłyby potrzebne. Analogiczna sytuacja jest w służbie zdrowia i myślę, że w wielu dziedzinach.

A jak wygląda porównanie wyników z poznańską średnią?

Jeżeli spojrzymy na wyniki dość powierzchownie - wyniki ubiegłorocznego egzaminu ósmoklasistów, to w ogóle byliśmy szkołą na bardzo wysokim drugim miejscu w Poznaniu. Ale ja bardzo się bronię przed tymi rankingami, których też w Finlandii nie ma. Rankingi mówią o czymś bardzo powierzchownym - bardziej istotne jest tworzenie relacji w szkole, klimatu dzięki któremu dzieci chcą się uczyć. A wyśrubowanie wyników o kilka procent oczywiście to cieszy, ale jest to wcale nie najważniejsze.

Jak będzie wyglądało świętowanie? Można się chyba spodziewać wydarzeń nadzwyczajnych?

Jubileusz będziemy obchodzić przez trzy dni. W sobotę spotkamy się w kościele na osiedlu Kopernika o godzinie 10:00 będzie msza święta, a później między 11:00 a 13:00 w szkole będzie spotkanie przede wszystkim z absolwentami, rodzicami, przyjaciółmi i pracownikami. Natomiast w poniedziałek o godzinie 17:30 koncert jubileuszowy w Auli Uniwersytetu Medycznego - na scenie będą osoby związane wyłącznie ze szkołą: absolwenci, nauczyciele, rodzice, uczniowie. To będzie kulminacja jubileuszu.

Jest pan nauczycielem matematyki. Jest takie ulubione zadanie matematyczne dla ósmej klasy. "W sekcji gimnastyki artystycznej ćwiczy 16 mężczyzn. Mężczyźni stanowią 80 proc. ćwiczących w sekcji. Ile osób liczy cała sekcja?". Kto pisze takie podręczniki? Kiedy wiadomo, że w kraju nie ma ani jednej sekcji gimnastycznej? Dlaczego świat fikcji znajduje się w podręcznikach do matematyki?

To dobre pytanie. Myślę, że już teraz tej fikcji jest zdecydowanie mniej niż kiedyś, ale mój uczeń, kiedy miał zadanie tekstowe do jakiegoś działania to wyraził zdanie, że na drzewie rosło pięć jabłek i siedem gruszek. Gdzieś czytałem, że tylko w podręczniku od matematyki ktoś może kupić 70 chlebów i nikt nie pyta dlaczego. W szkole staramy się umiejętnie filtrować te zadania i pokazywać zastosowania matematyki, które mają sens. A takich jest bardzo dużo.

Mamy nadzieję na umiar wśród nauczycieli, rodziców i uczniów...

https://radiopoznan.fm/n/BhjZCe
KOMENTARZE 1
Piotr Pazucha
Pozhoga 13.11.2019 godz. 14:14
Wygląda na to, że z treścią programów szkolnych jest jak ze smogiem: jednego i drugiego jest teraz x razy mniej niż 30 lat temu, ale w obu przypadkach media ciągle trąbią, że jest tego bardzo dużo.
To jak to jest, że 30 lat temu maturzysta ogarniał wiedzę na poziomie przeduniwersyteckim, a teraz jest matura a'la ,,pokoloruj drwala", ale wtedy nie trąbiono o przeładowaniu programów ?
I dlaczego niby Finlandia ma być jakimkolwiek wzorcem w dziedzinie edukacji ?