NA ANTENIE: PARADISE CITY/GUNS N' ROSES
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Wiceminister środowiska: dążenie do zmiany władzy w Polsce jest wspierane z zagranicy. "Potwierdzają się nasze sygnały"

Publikacja: 27.06.2023 g.12:07  Aktualizacja: 27.06.2023 g.22:46
Kraj
"Powierdzają się nasze sygnały" - mówi wiceszefowa resortu środwiska. W Kluczowym Temacie Radia Poznań Małgorzata Golińska odniosła się do wypowiedzi niemieckiego polityka Manfreda Webera, ktry w wywiadzie dla gazety Frankfurter Allgemeine Zeitung powiedział, że Europejska Partia Ludowa jest jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić ten kraj z powrotem do Europy.
mikrofon radio poznań - Kacper Witt - Radio Poznań
Fot. Kacper Witt (Radio Poznań)

Spis treści:

    "Wskazywaliśmy od kilku lat, że dążenie do zmiany władzy w Polsce jest wspierane z zagranicy, z kierunku niemieckiego" - powiedziała minister Małgorzata Golińska.

    Platforma Obywatelska, która jest członkiem EPL, szuka wsparcia u swoich partnerów zagranicznych, nie chcąc dac szansy Polakom na wybór własnego rządu. Słowa Webera to potwierdzają, one są o tyle niebezpieczne, że pokazują, że nikt z tych przedstawicieli nie widzi nic złego, że obcokrajowcy chcą ingerować w demokratyczne wybory, które się odbywają w naszym kraju

     - mówiła Małgorzata Golińska.

    Jeżeli sami nie będziemy silni, aby móc funkcjonować jako suwerenne państwo to staniemy się jednym z landów

     - mówiła wiceminister Golińska.

    Jak dodała, Platforma Obywatelska jasno określa, że oczekiwania partnerów zachodnich są dla niej niezwykle istotne i spełnianie tych oczekiwań jest jednym z celów tej partii - bez względu, czy oczekiwania uderzają w dobro naszego kraju.


     

     

    Poniżej pełny zapis rozmowy:

     

    Cezary Kościelniak: Ostatnio przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber powiedział, że EPL jest jedyną siłą zdolna zastąpić PiS w Polsce. Jak by to pani skomentowała?

    Małgorzata Golińska: Potwierdzają się nasze sygnały, które wskazywaliśmy od kilku lat, że dążenie do władzy w Polsce jest wspierane z zagranicy, z kierunku niemieckiego. PO, która jest członkiem EPL, szuka wsparcia u swoich partnerów zagranicznych, nie chcąc dać szansy Polakom na wybór własnego rządu. Słowa Webera to potwierdzają, one są o tyle niebezpieczne, że pokazują, że nikt z tych przedstawicieli nie widzi nic złego, że obcokrajowcy chcą ingerować w demokratyczne wyborów.

    To kolonialny sposób uprawiania polityki, ja przypomnę, że kiedy przed wyborami we Włoszech szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zgłaszała podobne uwagi co do wyborów włoskich. Tamtejsza klasa polityczna, łącznie z potencjalnymi beneficjentami tego wezwania zareagowała bardzo asertywnie. Dlaczego politycy PO nie są wstanie tak zareagować?

    Przed rokiem 2015 wydawało mi się, że jest w Polsce klasa polityczna myśląca o silnej Polsce, tylko drogi prowadzące do tego celu wydają się różne. Dzisiaj już wiem, że jest część klasy politycznej, która świadomie dąży do tego, żeby Polska nie była silna, by skutecznie wypełniała oczekiwania innych państw. Najczęściej to oczekiwania niemieckie. PO jasno określa się, że oczekiwania partnerów zachodnich są niezwykle istotne i spełnianie tych oczekiwań jest jednym z celów Platformy Obywatelskiej, bez względu, czy oczekiwania uderzają w dobro naszego kraju. Analizując ujawniane dokumenty, chociażby wczoraj w serialu "Reset" w TVP widzimy, że to działanie nieprowadzone bez świadomości. To celowa, konsekwentna polityka, dla Polski niebezpieczna, bo geopolitycznie jesteśmy położeni między dwoma mocarstwami - Rosją i Niemcami. Jeżeli sami nie będziemy silni, aby móc funkcjonować jako suwerenne państwo to staniemy się jednym z landów. Niemcy zresztą do tego dążą, wpisały sobie to jako porozumienie partii koalicyjnych, chodzi o federalizację UE, realizację wspólnej konstytucję i realizację głównie interesu niemieckiego w przestrzeni międzynarodowej. Takie wypowiedzi, jak Webera, musimy oceniać.

    Zimą rozmawialiśmy o próbie wyłączenia lasów spod władzy państw narodowych. Co od tego czasu się zmieniło? Czy problem został zażegnany?

    Problem został odsunięty przez urzędników unijnych. Dopiero teraz, 28 czerwca, propozycja zmian traktatowych będzie głosowana. Później na sesji plenarnej w lipcu będzie ta propozycja ponownie głosowana. Zobaczymy, czy jutro dojdzie do głosowania, jaki będzie wynik. Wtedy będziemy wiedzieli, czy deklaracje innych państw członkowskich, sprzeciwiające się w ingerencję w lasy w poszczególnych krajach, zostaną powstrzymane. Rozmawiałam z ministrami Włoch i Słowenii i każdy z nich wskazywał, że absolutnie nie można pozwolić na to, by UE współdecydowali, jak są prowadzone gospodarki leśnej.

    Stanowisko polskie w tej sprawie poparłaby Słowenia i Włochy?

    Takie są deklaracje ich ministrów, sprzeciw wobec takiego działania zgłaszają też kraje skandynawskie i we rozmowach kuluarowych dowiadujemy się o innych państwach. W wielu państwach, jak w Niemczech, leśnicy podlegają pod resort rolnictwa i oni sprzeciwiają się tym rozwiązaniom, natomiast decyzje u nich podejmuje resort środowiska, który jest kierowany przez bardzo "zieloną" minister - więc tu mogą być zaskoczenia.

    Ta sprawa nie jest dostatecznie nagłośniona w mediach. Gospodarka leśna to duży udział w PKB. Czy z głosowaniem wiąże się ryzykiem, o którym Polacy powinni być poinformowani?

    Jako rząd, posłowie partii rządowej, w momencie, w którym mówiliśmy o zagrożeniach idących w ślad za takimi decyzjami informowaliśmy szeroko również opinię międzynarodową, ale przede wszystkim Polaków. Odbyło się głosowanie w Sejmie w obronie polskich lasów, rząd przyjął negatywne stanowisko. Niestety, również w polskim Sejmie są połowie, którzy postrzegają takie działanie, jako słusznie, że Unia wie lepiej i, że oni czekają na ingerencje unijne w lasy. Były głosy lekceważące, mówiące, że nic się nie dzieje, a poza tym wymagana jest jednomyślność, skoro Polska mówi, że nie wyrazi zgody, to przynajmniej jedno państwo będzie się sprzeciwiało, a to wystarczy. Wiemy również, że po naszych głosach inne państwa zaczęły mocniej przyglądać się tym propozycjom. Również posłowie, którzy w komisji poparli to rozwiązanie, np. poseł Jarubas, po kilku tygodniach, kiedy uzmysłowił sobie ryzyka wycofał swój głos i powiedział, że nie będzie popierał.

    Czyli poseł Jarubas będzie z prawicą jednym głosem mówił. Czy jest szansa, że PSL dołączy się w tej sprawie do PiS?

    Mam nadzieję, że tak, patrząc również na deklaracje w polskim Sejmie, widzimy, że również Konfederacja, ugrupowanie Kukiza. Część głosów zaczyna mówić bardziej w interesie kraju. Dziś w Parlamencie Europejskim, w komisji jest głosowanie nad propozycją Komisji Europejskiej odnośnie projektu rozporządzenia o odnowie zasobów przyrodniczych, tam również jest duża ingerencja w kwestie lasów, ale poza tym jest ingerencja w kwestie rolnictwa i wiemy, że po wielkiej burzy, którą stworzył polski rząd, również grupa EPL, w którym jest również PO, zadeklarowała negatywne stanowisko wobec tego rozporządzenia. Zobaczymy, jak będzie dzisiaj przebiegało głosowanie, na ostatnim posiedzeniu komisji, kiedy był wniosek o odrzucenie - wynik głosowania był 44 do 44. (...)

    Lasy to 3 proc. PKB Polski, to nie mały udział. Chciałem zapytać o wykorzystanie drewna. Dom drewniany, choć niewiele, to jest tańszy od domu murowanego. Czy myśli pani, że w sytuacji kryzysu, w najbliższych latach udałoby się zwiększyć udział tego surowca, drewna. Czy drewno jako surowiec budowlany ma świetlaną przyszłość?

    Dzisiaj, kiedy obserwujemy budownictwo energooszczędne, niskoemisyjne, ekologiczne - drewno to najbardziej ekologiczny surowiec. Rozwijają się nowoczesne technologie, sprawiające, że drewno staje się odporne chociażby na pożary, drewno staje się coraz bardziej elastyczne, konstrukcyjnie jest niezwykle trwały i ma coraz szersze zastosowanie.

    Jest też zdrowy. W drewnianym domu mówi się, że jest mniejsze niebezpieczeństwo alergii, lepsza cyrkulacja powietrza. Dom jest bardziej przyjazny.

    Drewno klejowe krzyżowo umożliwia budowanie wysokich obiektów. Niedawno usłyszeliśmy, że w Szwecji planowawane jest największe miasto z drewna - 2 tys. budynków, 7 tys. biur, sklepy, restauracje. Emisyjność ma być 40 proc. mniejsza w porównaniu do budowli standardowych.

    Skoro drewno jest tak przyjazne środowisku, to dlaczego Komisja Europejska nie chce w drewno... Jedyny produkt, który się nie kończy, bo lasy rosną. Dlaczego nie chce się na to postawić?

    W Komisji, w zależności od komisarza, są różne kierunki działania. Jeśli przyjrzymy się strategii leśnej, to tam wykorzystanie surowca jest bardzo duże i dość pozytywnie zostały te przepisy przyjęte przez leśników, drzewiarzy. Niestety, pojawiła się też strategia do spraw różnorodności biologicznej, która proponuje ograniczenia pozyskiwania drewna, jako mniej ekologiczne. Nie wiem, jak chcielibyśmy to drewno zastąpić. Pierwsze analizy wskazują, że drewno byłoby sprowadzane np. z Brazylii.

    Było by droższe.

    W tych miejscach standardy ekologiczne nie są przestrzegane (np. Brazylia). O kierunku wschodnim nawet nie chcę mówić, bo uzależnianie się od Rosji w sprawie kolejnego surowca jest niebbezpieczne. Jest dwugłos w Komisji Europejskiej. Racjonalność gospodarcza i działania poszczególnych państw członkowskich pokazują, że drewno zyskuje na znaczeniu jako surowiec budowlany.

    Niedawno akcja "nie śmieć w lasach", w której brała udział para prezydencka. Śmieci nie brakuje. Czy akcja edukacyjna wystarcza, czy nie potrzebna jest większa kontrola, może wyższe kary?

    Takie działania zostały podjęte. Zostały zmienione kodeksy, kary podniesiono. Problemem jest dochodzenie sprawców, ale i to się coraz częściej udaje. Sprzątanie lasów jest coraz bardziej kosztowne, w 2021 roku służby wydawały ponad 20 mln zł na sprzątanie.  Bardzo często również politycy mają pretensje do pracowników lasów, że nie nadążają ze sprzątaniem lasów. Ja bym wolała, żeby w ogóle nie śmiecić.

    https://radiopoznan.fm/n/pyH4R6