MPK Poznań szykuje wielką paradę. Ponad 30 autobusów na ulicach miasta
Zespół Styx wypłynął na początku dekady lat 70-tych dzięki nowemu formatowi stacji radiowych, który pojawił się na falach ultrakrótkich. Nowe radio grało inną, bardziej ambitną muzykę, zamiast trzyminutowych piosenek z singli, nadawano całe płyty lub utwory trwające pięć i więcej minut. Szybko znaleziono termin dla muzyki proponowanej przez Styx. Był to „pomp rock”, właściwie amerykański odpowiednik brytyjskiego rocka progresywnego.
Z badań instytutu Gallupa, wyszło, że właśnie ten zespół był pod koniec tamtej dekady, najpopularniejszym wśród młodzieży od 14-go do 19-go roku życia. Potwierdził to wydany w 1981 roku album „Paradise Theatre”, który osiągnął nakład potrójnej platyny. Później muzycy proponowali bardzo różne płyty, także solowe poszczególnych muzyków lub z udziałem dużych składów orkiestrowych.
Najnowsza płyta zatytułowana „Circling From Above” – 18-ta w dyskografii – jest przede wszystkim bardzo różnorodna. Słuchacz jest co chwilę zaskakiwany i trudno nawet zauważyć, kiedy kończy się jeden utwór a zaczyna następny. Już w 2017 roku album „The Mission” zachwycił formą płyty koncepcyjnej. Na omawianej płycie słychać ten zamysł spektaklu dźwiękowego i teatralizacji narracji bardzo wyraźnie. Słuchacz zostaje wciągnięty w kolorowy, intrygujący świat, pełen szczegółów, przenikania się melodii, efektów, zwrotów rytmicznych. Najbardziej doceni to odbiorca wychowany na klasycznych zespołach. W pewnym sensie jest w muzyce Styx wszystko, The Beatles, Yes, Queen, Toto, 10CC i wiele, wiele innych skojarzeń. Prawdziwy kalejdoskop muzyczny, przez który przewijają się wątki popu, hard-rocka, prog-rocka. Jakby ktoś wyjątkowo sprytny i inteligentny złożył mozaikę z skrawków, które już gdzieś kiedyś usłyszeliśmy. W efekcie powstaje wspaniały obraz ewolucji muzyki rockowej.
Eklektyzm to współcześnie ogólnie stosowana metoda twórcza, jeśli tylko nie jest zwykłym kopiowaniem lub wykrzywianiem klasycznych wzorców. Muzycy Styx mają swój własny sposób na dokonywanie syntezy. Tommy Shaw i jego koledzy, zwłaszcza James Young i Chuck Panozzo, posiedli tajemną moc alchemików i przygotowali płytę jakie w tych czasach zdarzają się bardzo rzadko. Za taką płytę mogłaby być potrójna platyna, lecz to tylko pobożne życzenie.