Robert Kubica omal nie zginął, doznał poważnych obrażeń. Stało się to w roku, w którym nasz rodak miał praktycznie podpisany kontrakt z Ferrari na starty w tym zespole Formuły 1.
Obok Kubicy - na fotelu pilota - siedział poznaniak Jakub Gerber.
Najbardziej zdziwiony byłem tym dlaczego czuję zapach płynu chłodniczego, spodziewałem się, że uderzymy bokiem, a nie przodem. Nie mogłem otworzyć drzwi, bo zablokowała je bariera. Pierwsze godziny po wypadku to była walka o życie Roberta. Duża utrata krwi, poważne obrażenia, prawie amputowany nadgarstek, połamana noga, rozcięta tętnica udowa i wstrząśnienie mózgu.
Jakubowi Gerberowi nic się nie stało. Kubicę natomiast czekała żmudna, wielomiesięczna rehabilitacja. Polak przeszedł między innymi kilkanaście operacji. Powrót do Formuły 1 zajął mu 8 lat. W międzyczasie startował w rajdach. W 2013 roku został mistrzem świata w klasie WRC-2.
Robert ma niesamowity dar czucia każdego samochodu. Nasze ciało, plecy i nasz błędnik bardzo wcześnie mówią nam co dzieje się z samochodem podczas jazdy. Niektórzy się z tym darem rodzą, inni nie zwracają na to uwagi. Robert miał też niesamowity dar wyczucia przyczepności przez dłonie na kierownicy. Potrafił w ten sposób rozpoznać kilka rodzajów asfaltów na odcinkach specjalnych.
Po wypadku Kubica i Gerber jeszcze wspólnie startowali, ale później ich drogi się rozeszły. "Byliśmy dobrymi kumplami, świetnie nam się jeździło. Robert jest dla mnie wzorcem ciężkiej pracy. Pokażcie mi drugiego takiego, który po tak fatalnym wypadku wrócił do sportu" - dodaje Jakub Gerber.