"Liczby się zmieniały z konkretnych powodów" - mówi Damian Duda z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Przyczyny formalno-prawne i logistyczne. O ile te logistyczne dużo łatwiej rozwiązać, dlatego, że wszystkim zależy na tym, by pomóc efektywnie i sprawnie, natomiast większym problemem są sprawy formalno-prawne. Część z tych osób nie posiada dokumentów, kwestia zalegalizowania ich pobytu jest bardzo istotna.
Do Poznania przyleciał m.in. miesięczny niemowlak i kobieta w zaawansowanej ciąży, którzy są pod szczególną opieką lekarską. Wśród lekarzy jest medyk - z pochodzenia Afgańczyk. Uchodźcy zjedli ciepłe posiłki, byli jeszcze na lotnisku przebadani m.in. pod kątem koronawirusa. W poznańskim hotelu odbędą 10-dniową kwarantannę. "Obsługa hotelu już wcześniej została przeszkolona z kodu kulturowego" - dodaje Damian Duda.
To osoby, które pracowały na rzecz NATO. Nie będą u nas więźniami, to są wolne osoby, po dziesięciu dniach będą miały możliwość opuszczenia hotelu. Musimy mieć świadomość, że te osoby cały czas są na celowniku talibów, część z nich zostawiła rodziny w kraju. Jeżeli udostępnilibyśmy wizerunki, te osoby w jakiś sposób pojawiłyby się publicznie, zostałoby to odebrane jako współpraca z wojskami Koalicji i najprawdopodobniej skończyłoby się śmiercią członków rodziny, którzy zostali tam na miejscu.
"Apelujemy, żeby nie robić niepotrzebnego szumu wokół ich obecności tutaj" - dodaje Damian Duda. Uchodźcy będą u nas 3 miesiące. Po tym czasie Sojusz Północnoatlantycki wskaże, gdzie trafią docelowo.