NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Dr G. Górniewicz: Wprowadzenie w życie planu Bidena zwiększy dług publiczny USA

Publikacja: 14.04.2021 g.11:48  Aktualizacja: 14.04.2021 g.12:15
Poznań
Nastał czas wielkich zmian w kraju, który pozostaje wielkim mocarstwem. Prezydent USA ogłosił plan stymulacyjny o wartości blisko dwóch bilionów dolarów. Gościem Kluczowego tematu był doktor Grzegorz Górniewicz z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
dolar amerykański - Pexels/John Guccione
Fot. Pexels/John Guccione

Piotr Tomczyk: Czy prezydent Joe Biden zaskoczył ekonomistów swoją hojnością?

Dr Grzegorz Górniewicz: Wydaje mi się, że nie. Mówił o tym i o dziwo, mimo swojej demencji, nie zapomniał.

Myśleliśmy, że duże zmiany to Donald Trump, a teraz myśleliśmy, że nic nie będzie się działo, a tu takie wielkie wydarzenie. Giełdy za oceanem bliskie są kolejnych rekordów, wartości spółek giełdowych rosną, czy Amerykanie mają powody do radości?

Powody do radości mają raczej małe. Żyjemy w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Nie wiadomo, jaka będzie przyszłość dla inwestorów, a z drugiej strony tworzy okazję dla inwestorów.

Dlaczego rosną te amerykańskie akcje?

Nie ma za bardzo innych możliwości zainwestowania kapitału, niż giełda. Nieruchomości są względnie drogie, wszystkie lokaty bankowe mają niskie stopy procentowe, stąd wybór giełdy.

A reszta świata? Może reszta ma powody do radości. Jakie będą efekty planu w relacjach międzynarodowych?

Trudno oceniać efekty planu, bo nie znamy szczegółów. Senat i Izba Reprezentantów mogą go zmienić, a nawet odrzucić. Republikanie raczej tego nie poprą, nie wiemy, czy plan będzie wprowadzony w życie.

Czyli nie wszyscy spodziewają się jakichś zysków. Kto najbardziej skorzystałby, jakie branże?

Na pewno skorzysta resort budowlany, segment pojazdów elektrycznych. Prezydent Biden chce stworzyć wiele dobrze opłacanych miejsc pracy, a tym samym podnieść poziom życia Amerykanów.

Kto może stracić?

Jeżeli plan będzie w takiej postaci, to stracą najwięcej zarabiający, ze względu na podniesione opodatkowanie, mogą stracić duże przedsiębiorstwa, ale za wcześnie o tym mówić.

Pakiet wsparcia to dwa biliony dolarów. Skąd prezydent USA weźmie te pieniądze?

Źródłem środków ma być wzrost podatków dla przedsiębiorstw. Prezydent powiedział, że podniesie podatek dochodowy od osób prawnych z 21 proc. do 28 proc. Administracja Bidena chce wprowadzić minimalną stawkę podatku globalnego, w wysokości 21 proc., która ma dotyczyć firm, wyprowadzających swojej zyski do rajów podatkowych. Możemy spodziewać się emisji kolejnych obligacji.

To bardzo ciekawy temat. Jak ta operacja wpłynie na wielkość amerykańskiego długu, bo Stany Zjednoczone są bardzo zadłużone w tej chwili. Jak to zmieni stan zadłużenia?

Dług publiczny USA przekroczył poziom 25 bilionów dolarów, nadal wzrasta. To 10 bilionów więcej, niż przed dekadą. W relacji do PKB wynosi 110 proc. Wprowadzenie w życie planu Bidena ten dług jeszcze zwiększy. W 2020 roku deficyt budżetowy USA przekroczył 3 biliony dolarów, co jest rekordem. Rekord ten może być jeszcze bardziej wyśrubowany.

Powiało grozą. Czy możemy przeliczyć ten dług na głowę mieszkańca?

Według moich obliczeń to ok. 75 tys. dolarów na 1 mieszkańca. U nas około 8 tys. – jeśli byśmy tak przeliczali.

Jak długo można się bezkarnie zadłużać? Czy istnieje granica?

Współcześnie granice zadłużenia nie istnieją. W teorii mamy różne progi, np. w UE – próg 60 proc. zadłużenia w relacji do PKB, ale obecnie aż 15 krajów ma większe zadłużenie, a średnia zadłużenia wynosi ok. 90 proc. Z kolei podręczniki z dziedziny finansów podają, że jeżeli wzrost produktu krajowego jest większy w danym roku od obsługi zadłużenia to jest wszystko w porządku. Pytanie, co w takiej sytuacji, jak w zeszłym roku, gdzie mieliśmy recesję, PKB się zmniejszyło.

Problem może wrócić ze zdwojoną siłą. W tej chwili prognozy są bardzo pozytywne dla amerykańskiej gospodarki (rozwój w tempie 5 proc.), ale co, jak przyjdzie recesja? Czy inne kraje mogą pójść drogą Amerykanów? USA jest w uprzywilejowanej pozycji, bo jak się mówiło, kraj nigdy nie zbankrutuje, gdyż może sobie dodrukować dowolną ilość pieniędzy. Inne kraje nie mają takiej możliwości, bo ich waluty nie są ogólnoświatowe. Czy Polska może sobie dodrukować dowolną ilość złotych?

Inne kraje już idą tą drogą. Od 1971 roku, gdy dolar stał się walutą płynną, gdy zniesiono wymienialność dolarów na złoto, cały współczesny system finansowy bardzo się popsuł. Współczesny pieniądz nie ma oparcia w dobrach materialnych. Zwolennicy szkoły austriackiej tak twierdzą (i mają rację). Wydaje mi się, że częściowo Polska idzie tą drogą.

Jeśli można dodrukować pieniądze, w prawie nieograniczony sposób, to może i każdy z nas mógłby brać kredyty, inwestować i liczyć na niskie stopy procentowe albo anulowanie długów.

Niestety, wydaje mi się, że to nie jest takie proste, dług publiczny i dług osobisty to zupełnie inne kwestie.

A czy są jakiekolwiek szanse na anulowanie długu państw? Takie pomysły się pojawiają wśród ekonomistów, że te długi są niespłacalne, więc po co utrzymywać fikcję?

Co pewien czas dochodzi do takiej sytuacji, np. na początku lat 90. Polsce anulowano znaczącą część długów gierkowskich. Z kolei w 2005 roku problem zadłużenia najbiedniejszych krajów świata został rozwiązany – w Waszyngtonie podpisano porozumienie, na mocy którego anulowano 40 mld dolarów najuboższym krajom afrykańskim, które były winne Bankowi Światowemu, MFW i Afrykańskiemu Bankowi Rozwoju. Tak więc takie sytuacje miały miejsce. Na ogół odbywa się rolowanie długów. Polega to na tym, że zastępujemy stary dług, nowym. Taka metoda odsuwa problem w czasie, ale go nie likwiduje, a wręcz potęguje.

Przez rolowanie te długi narastają. Można się obawiać, że kiedyś wierzyciele zwrócą się o swoją własność. Czy w ciągu 5 lat któryś z krajów ogłosi niewypłacalność?

Jeśli chodzi o kraje silne gospodarczo i o kraje znaczące, to takiej sytuacji nie będzie. Gdy dług jest mały, to jest problemem tylko dłużnika, gdy jest duży, to staje się problemem także wierzyciela i czasami nawet dług jest większym problemem dla wierzyciela. Wierzyciele, ze względu na wysokość zadłużenia, nie dopuszczą do ogłoszenia przez dłużnika niewypłacalności, bo w takiej sytuacji ci wierzyciele też by się stali niewypłacalni.

https://radiopoznan.fm/n/QgdsRo
KOMENTARZE 0