Szybowiec spadł im do ogródka


Dwaj funkcjonariusze eko-patrolu odłowili wczoraj półtorametrowego gada, którego w pobliżu placu zabaw w parku Piątkowskim zauważyły dzieci. Użyli specjalnych chwytaków. Wcześniej byli przeszkoleni przez pracowników ZOO. Jak mówi starszy inspektor Robert Mielcarek - bardzo pomogli też sami świadkowie, choć sam wąż sprawiał wrażenie zmęczonego.
- Myśleliśmy, że będzie bardziej żwawy, on po prostu pełzł sobie, chyba chciał mieć święty spokój. Trzeba pochwalić osoby, które nam pomagały. Ojciec i syn zabezpieczyli to miejsce, nie było żadnego robienia selfie z wężem. Zabezpieczyli teren przez naszym przejazdem, prosili innych, żeby nie przechodzić koło węża, nikt nie robił sensacji - relacjonuje Mielcarek.
Starszy strażnik Paweł Ostrowski, który uczestniczył we wczorajszym łapaniu dusiciela radzi, żeby nie panikować w razie spotkania z wężem.
- Jeżeli ktoś nie posiada takiego wyposażenia, jak my, a spotka się z wężem i jest jakieś zagrożenie - to najprostszym sposobem jest miotła. Trzymając miotłę z jednej strony trzeba docisnąć nią głowę węża do podłoża i trzymać, aż przyjadą odpowiednio przeszkolone służby - mówi Ostrowski.
Interwencji związanych z egzotycznymi zwierzętami jest coraz więcej. Co ciekawe strażnicy miejscy bardziej się boją agresywnych psów niż tropikalnych węży. Eko-Patrol w straż miejskiej działa od prawie czterech lat i liczy ośmiu strażników.