Całą Polskę obiegła wiadomość, że w nocy z soboty na niedzielę, na dworcu w Pile, pijany mężczyzna groził kobiecie nożem, usiłując zabrać jej dziecko. Ta informacja wyszła od Straży Ochrony Kolei. Okazuje się, że była mocno przesadzona.
Policjanci skontaktowali się z poszkodowaną 20-latką, ta jest zdziwiona doniesieniami medialnymi. Nikt jej nie groził i nie chciał porwać dziecka. Ta kobieta przekazała policjantom, że nie czuje się w żaden sposób urażona. Mężczyzna jej nie groził. Nietrzeźwy 50-latek stał przy niej i opowiadał historię swojego życia m.in. mówił o dziecku, że miał kiedyś takie, ale zostało mu odebrane. Natomiast absolutnie nikt jej nie groził i nie wymachiwał przed nią nożem - mówi rzecznik prasowy pilskiej policji Żaneta Kowalska.
Policjanci potwierdzili, że przy zatrzymanym mężczyźnie znaleziono mały scyzoryk. W informacji, którą przekazał SOK była mowa o nożu z 15-centymetrowym ostrzem. Przedstawiciel Służby Ochrony Kolei twierdzi, że komunikat medialny opracował na bazie notatki służbowej funkcjonariusza. Możliwe, że 20-latka zmieniła zeznania przez zainteresowanie mediów - dodaje.
Sprawa jest rozwojowa, zatrzymany 50-latek nie wyszedł jeszcze z Izby Wytrzeźwień. Być może monitoring rozwieje wątpliwości.