Święto to oddanie hołdu żołnierzom antykomunistycznego podziemia. Upamiętnia tych, którzy po II wojnie światowej walczyli o prawo do samostanowienia polskiego społeczeństwa, stawiając opór sowietyzacji i podporządkowaniu kraju Związkowi Radzieckiemu.
Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych są organizowane w całym kraju i trwają kilka dni. Zaplanowano marsze, prezentacje filmowe, wystawy, wykłady, a także rekonstrukcje historyczne. Między innymi, 1 marca w Warszawie oraz w kilkunastu miastach Polski zostanie otwarta wystawa "Zapomniane Ogniwo. Konspiracja młodzieżowa w Polsce w latach 1944/45-1956". W Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych w stolicy odbędą się uroczystości z udziałem kierownictwa Instytutu Pamięci Narodowej, a wieczorem obchody na placu Piłsudskiego.
Święto Żołnierzy Wyklętych jest obchodzone w rocznicę stracenia przez bezpiekę, 1 marca 1951 roku, siedmiu przywódców IV Zarządu "Wolność i Niezawisłość". Zostało ustanowione specjalną ustawą, której projekt złożył w 2010 roku prezydent Lech Kaczyński. Rok później uchwalił ją parlament.
Żołnierze Wyklęci, nazywani też "niezłomnymi", należeli do różnych organizacji, jak: Armia Krajowa Obywatelska, Narodowe Siły Zbrojne po 1944 roku czy Wolność i Niezawisłość. Komunistyczna propaganda nazywała ich "zaplutymi karłami reakcji", "zdrajcami", "bandytami". Byli skazywani na śmierć, wieloletnie więzienie albo pobyt w obozie. Niektórych sądzono w procesach pokazowych, jak rotmistrza Witolda Pileckiego czy księdza Władysława Gurgacza. Żołnierzami podziemia byli między innymi: generał August Fieldorf "Nil", major Hieronim Dekutowski "Zapora", major Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", Danuta Siedzikówna "Inka", podpułkownik Łukasz Ciepliński "Pług" oraz podporucznik Anatol Radziwonik "Olech".
Liczbę członków wszystkich organizacji i grup konspiracyjnych szacuje się na 120-180 tysięcy. W walkach z władzą zginęło około 9 tysięcy osób, kolejne kilka tysięcy zostało zamordowanych na podstawie wyroków komunistycznych sądów lub zmarło w więzieniach. Do tych liczb trzeba dodać kilkaset tysięcy ludzi, którzy zapewniali partyzantom aprowizację, wywiad, schronienie i łączność oraz około 20 tysięcy uczniów z podziemnych organizacji młodzieżowych, sprzeciwiających się komunistom. Łącznie daje to grupę ponad pół miliona ludzi tworzących społeczność Żołnierzy Wyklętych. Powojenna konspiracja niepodległościowa była - aż do powstania Solidarności - najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy.
Żołnierze niezłomni walczyli w podziemiu w latach 1944-1956. Ostatni z nich - Józef Franczak "Lalek", z oddziału kapitana Zdzisława Brońskiego "Uskok", zginął w obławie w Lubelskiem, blisko 20 lat po zakończeniu działań wojennych, 21 października 1963 roku. Nadal wielu członków podziemia było jeszcze wtedy więzionych. Na przykład Andrzej Kiszka "Dąb" z Narodowego Zjednoczenia Wojskowego został zwolniony dopiero w 1971 roku, za rządów Edwarda Gierka.
W gronie tych, którzy przeżyli więzienie i pracowali w powojennej Polsce, byli między innymi - Elżbieta Zawacka, druga w historii naszego kraju kobieta-generał, Władysław Siła-Nowicki, adwokat i działacz opozycji oraz podróżnik i pisarz Stanisław Szwarc-Bronikowski. Do dziś nieznane są miejsca pochówku wielu żołnierzy niezłomnych. Dzięki pracom ekshumacyjnym prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej, między innymi w kwaterze "Ł", czyli na "Łączce" na warszawskich Powązkach, zostały zidentyfikowane kolejne ofiary terroru komunistycznego. Są wśród nich Bolesław Budelewski "Pług", Hieronim Dekutowski "Zapora" i Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka". Na terenie Łączki znajduje się Panteon - Mauzoleum Wyklętych-Niezłomnych.
W Poznaniu wojewódzkie uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych rozpoczęła o 11:00 msza w kościele pw. Najświętszego Zbawiciela przy ulicy Fredry. O godzinie 12:30 ruszył przemarsz ulicami miasta pod Pomnik Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej, gdzie zostanie odczytany zostanie apel pamięci i złożone kwiaty. W ramach święta zaplanowano też prezentacje filmowe, wystawy, wykłady, a także rekonstrukcje historyczne.
W sobotę wieczorem Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych przejdzie ulicami Piły.
Warto byłoby przypomnieć, że w tzw. podziemiu, działało i walczyło ok. 180 tys.osób, a w tym ponad 30 tys. w oddziałach regularnych, zorganizowanych, uzbrojonych i nawet otrzymujących żołd.
To głównie właśnie te oddziały zabijały zwolenników nowej władzy:
4018 - milicjantów, 1616 - pracowników UB, 3729 - zwykłych żołnierzy oraz 495 - ormowców.
Najgorsza i wręcz wstrząsająca jest liczba cywili. 5150!!! osób. M.in. ciemnych chłopów, którzy ośmielili się przyjąć darowaną od nowego państwa ziemię, nauczycieli!!!, którzy na prowincji chcieli nieść chłopstwu oświatę, no i naturalnie Żydów.
Sam Kuraś “Ogień”(przed jego pomnikiem klękał brat Prezesa zw. także prezydentem Tysiąclecia) zabił 20.04.46 - 5ciu Żydów,
28.04.46 w Białce – 5ciu Żydów i 2wie Żydówki, co skrupulatnie notował w pamiętnikach.
Ci przedstawiciele bohaterskiego podziemia zabili także co najmniej 187 dzieci!!!!!!, bo ich rodzice mieli czelność opowiedzieć się za nową władzą.
Razem 15195!!! trupów .(Pietnaścietysięcystodziewięćdziesiątpięć).
Słynna akcja Kapitana Rajsa "Burego" w Hajnówce jest ogólnie znana.
Ale przypomnę.
Z 40tu wozaków porwanych z wozami i końmi do lasu, wróciło do wsi 10ciu. Bez wozów i koni.
Reszta nie umiała przeżegnać się po katolicku i została zastrzelona strzałem w tył głowy (skądś znana technika).
Ta walka podziemia zwana też też wojną domową 45 – 53 pochłonęła od 25 ciu do 35 ciu tysięcy istnień ludzkich.
Drugie tyle zostało inwalidami. Psychicznymi także.
Dotknięty błogosławieństwem bożym hetman czy Pozhoga, tudzież inni
którym dym kadzidła mózgi wytrawił sporo racji mają
żołnierzy podziemia bohaterami nazywając.
Wg mnie trzeba sporo odwagi, aby bezbronnych ludzi czy też dzieci
mordować. "Chwała" "bohatyrom".
A że Brygada Świętokrzyska (AK) oficjalnie z hitlerowcami kolaborowała,
to na lekcjach historii uczą i chyba niepotrzebnie o tym wspominam.
,,A kto nas oddał pod wpływy/wladzę Stalina?"
Eeee… Wanda Wasilewska i jej koledzy, np. antenaci oberredaktora pewnej polskojęzycznej gazety ? Do spółki z całą masą zaprzańców, wśród których dziwnym trafem była wyraźna nadreprezentacja pewnej nietykalnej nacji ?
3 lutego 2011 roku Sejm podjął Ustawę o ustanowieniu dnia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. W uzasadnieniu ustawy czytamy:” W hołdzie żołnierzom wyklętym-bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego,z bronią w ręku, jak i w inny sposób,przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu ...”
O ludziach walczących po zakończeniu wojny przeciwko komunistycznej władzy przez wiele lat nie wolno było głośno mówić. Komuniści robili wszystko, aby zohydzić żołnerzy niepodległej Polski którzy postanowili być wierni złożonej przysiędze oraz ich walkę. Historycy nie mogli prowadzić badań i pisać prac na ten temat, nie pisano książek -bo władzom zależało na tym, aby zostali oni wymazani z historii, aby byli wyklęci. Działo się tak w okresie PRL-u, działo się tak przez ponad dwadzieścia lat okrągłostołowej III Rzeczpospolitej w okresie ich rządów. Ogromny nacisk środowisk kombatanckich, IPN-u i polskiej prawicy oraz członków rodzin wyklętych doprowadził do przygotowania przez prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego projektu w/w Ustawy i złożenia jej w Sejmie na dwa miesiące przed tragedią smoleńską.
Data 1 marca nie jest przypadkowa. Tego dnia w 1951 roku w mokotowskim więzieniu komuniści strzałem w tył głowy zamordowali ostatnich przywódców ogólnopolskiej konspiracji – Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, Łukasza Cieplińskiego i jego towarzyszy walki. Ostatni zaś partyzant wyklęty Józef Franczak ps. Lalek, Laluś zginął w boju dopiero w październiku 1963 roku.
Ta powojenna konspiracja niepodległościowa była-aż do powstania Solidarności-najliczniejszą formą zorganizowanego oporu polskiego społeczeństwa wobec narzuconej władzy. Zaraz po wojnie, w roku 1945 działało w podziemiu 150-200 tysięcy konspiratorów, zgrupowanych w oddziałach o różnej politycznej orientacji. Okoła 20 tys. prowadziło walkę czynną w oddziałach partyzanckich, kilkaset tysięcy głównie miejscowej ludności zapewniało partyzantom osłonę i wsparcie logistyczne jak np.aprowizację, wywiad, schronienie i łączność. Doliczyć trzeba okoła 20 tys. uczniów z podziemnych organizacji młodzieżowych. Łącznie społeczność Żołnierzy Wyklętych to ponad pół miliona ludzi.
Dlaczego zapomniani?
Przecież na wschodzie Polski jeszcze setki ludzi żyją,
którym Wyklęci i Niezłomni bliskich wymordowali.