W zeszłym tygodniu mówiło się, że wszyscy uchodźcy przeprowadzą się do pałacu w podpoznańskim Biedrusku. "Od czwartkowego spotkania wojewody z Ukraińcami to się zmieniło" - mówi jego rzecznik Mateusz Daszkiewicz.
Mówili, że chcieliby jednak zostać w lokalizachach na terenie Poznania czy aglomeracji poznańskiej. Ze względu na pracę, którą podjęli w Poznaniu, ze względu na szkoły, do których uczęszczają ich dzieci lub ze względu na proces leczenia, któremu poddali się w placówkach na terenie Poznania
- mówi Mateusz Daszkiewicz.
W tej chwili urzędnicy wojewody oferują Ukraińcom kilka miejsc na terenie Poznania - od mieszkań po większe obiekty. Szczegółów na razie nie znamy. Wiadomo, że na stole nie ma już Biedruska.
Cześć mieszkańców udała się już do pozapoznańskich lokalizacji. Najwięcej ma jednak zostać w Poznaniu. Negocjacje w Ikarze mogą potrwać nawet do końca miesiąca. Na miejscu z Ukraińcami rozmawiają urzędnicy wojewoda, jeśli będzie potrzeba włączy się w nie wojewoda Michał Zieliński.