W prawie 20 miejscach wybuchły pożary. Paliły się m.in kontenery i wiaty. Podpalacz lub podpalacze grasowali w rejonie ulic: Ognik, Bułgarskiej i Bukowskiej. Mieszkańcy tych okolic mówią, że bardzo często dochodzi tu do podobnych aktów wandalizmu.
- To wandalizm i nic więcej. Sama widziałam jak podchodziło dwóch ludzi, którzy po drodze skosili wszystkie lustra i sobie poszli. Każdy robi to, co chce. Nawet jakby się zgłosiło na policję to łatwo mogą się dowiedzieć kto zgłosił, więc sąsiedzi boją się zgłaszać. Kamieni jest pełno - ktoś w zemście mógłby rozbić szybę - mówią mieszkańcy Grunwaldu.
Na razie wiadomo tylko tyle, że sprawca podpaleń mógł poruszać się na białym rowerze. W nocy policja na miejsce wysłała osiem patroli, jeden z nich natknął się na rowerzystę, który na widok mundurowych porzucił rower. Policja przypuszcza, że to właśnie podpalacz z Grunwaldu.
Wiadomo, że w miejscach podpaleń nie było monitoringu. Mieszkańcy narzekają, że w okolicy rzadko widać patrole policji czy straży miejskiej. Przemysław Piwecki ze straży miejskiej odpowiada, że patrole pojawiają się - najważniejsze, by zgłaszać każdy akt wandalizmu.
Policja prosi o wskazanie właściciela białego roweru, na którym dzisiejszej nocy przemieszczał się podpalacz, dokonując rzędu podpaleń na poznańskim Grunwaldzie.