Od wczoraj zniesione są limity do specjalistów - ruszył też program "Profilaktyka 40+"

"Dwa lata temu zniesiono limity na badania tomografem, czy rezonansem i to znacznie skróciło kolejki" - mówi Hanna Philips z Wielkopolskiego NFZ.

W przypadku specjalistów też powinien być taki kierunek, ale musimy zdawać sobie sprawę, że są takie deficyty lekarzy specjalistów jak na przykład alergolog, endokrynolog czy chirurgia naczyniowa, gdzie tych specjalistów jest mało

 - mówi Hanna Philips.

Pierwsze dane, czy udało się skrócić kolejki poznamy najprawdopodobniej we wrześniu. Hanna Philips zachęca też do wzięcia udziału w programie profilaktyki zdrowotnej przeznaczonym dla osób, które ukończyły 40 rok życia.

Staramy się, żeby pacjent był jak najbardziej zaopiekowany nie tylko w czasie choroby, no i zachęcam do tej profilaktyki. Dzięki nim można wykryć chorobę bardzo wcześnie i uniknąć długotrwałego, a czasem nieskutecznego leczenia, które jest konsekwencją zbyt późnej diagnozy

 - mówi.

Program "Profilaktyka 40+" obejmuje badania krwi, moczu, próby wątrobowe i lipidowe, cholesterol całkowity z frakcjami, a także badania w kierunku raka jelita grubego, czy antygenu stercza całkowitego. Pacjent sam może skierować się na takie badania za pomocą Internetowego Konta Pacjenta oraz specjalnej infolinii.

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Łukasz Kaźmierczak: Wczoraj, 1 lipca, to taka data, którą można określić jako kamień, a nawet słup, milowy, który warto byłoby wbić w system ochrony zdrowia w Polsce. To moment, od którego zostały zniesione limity do lekarzy specjalistów, a przynajmniej formalnie. Co to w praktyce oznacza dla nas pacjentów?

Hanna Philips: Jest to bardzo istotne dla pacjentów, ponieważ od tego momentu nie powinni spotykać się ze stwierdzeniem, że dana placówka nie ma już środków. Fundusz będzie płacił za wszystkie zrealizowane zadania.

Jak rozumiem, fundusz jest wypłacalny, tak?

Tak, jak do tej pory mówiono, że skończyły się środki w umowie i pacjenci byli zapisywani na jakieś dalsze terminy, to w tym momencie placówka powinna tak zorganizować swoją pracę, żeby przyjąć wszystkich pacjentów i odpowiednio ich zabezpieczyć.

A jak to się ma do praktyki? Na papierze można zapisać wszystko. W „Polskim Ładzie” znalazł się zapis o zniesieniu limitów i zastanawiam się, czy dekretem da się znieść kolejki?

Możemy porównać to do świadczeń, które jeszcze dwa lata temu były limitowane. Myślę tu o tomografii komputerowej, czy rezonansie magnetycznym, czy zabiegu zaćmy. Teraz, kiedy stały się one świadczeniami nielimitowanymi i płacimy za każde zrealizowane świadczenie, to obserwujemy znaczne skrócenie kolejek. W przypadku specjalistów też powinien być taki kierunek, ale musimy zdawać sobie sprawę, że są takie deficyty lekarzy specjalistów jak na przykład alergolog, czy chirurgia naczyniowa, gdzie tych specjalistów jest mało. Być może nie będą oni w stanie przyjąć wszystkich pacjentów.

Czyli tu nie limity, tylko to, co powiedział też wczoraj premier Mateusz Morawiecki, że Polska choruje na brak specjalistów. Coś w tym chyba jest.

Chyba tak. Jak obserwujemy, to znaczna część specjalistów jest już w wieku 60+.

Nie ma zastępowalności.

Dokładnie.

Jeżeli chodzi o Wielkopolskę, to gdzie są największe kolejki i zatory? Do jakich specjalistów najłatwiej się dostać, a do jakich najtrudniej?

Endokrynolog, alergolog, chirurg naczyniowy – są to takie specjalności, do których są kolejki.

Ale jeżeli chodzi o onkologię, to jest to najszybsze dopukanie się do gabinetu specjalisty.

Tak. W przypadku onkologii dziecięcej, to termin jest z dnia na dzień, kiedy dzieci mogą być przyjęte. Różni specjaliści mają różne kolejki i terminy przyjęć.

Po zniesieniu tych limitów do specjalistów, to pewnie nie od razu zadziała, ale możemy się spodziewać, że ten system zacznie się wyrównywać i zobaczymy, może za pół roku, gdzie są te wąskie gardła. Możemy się spodziewać jednak znacznego skrócenia względem tego co było?

Tak myślę. Musimy też mieć na względzie, że jest teraz sezon urlopowy. Jako fundusz monitorujemy te kolejki w układzie miesięcznym, także jeśli spotkamy się we wrześniu, czy październiku, to będziemy mogli podać prawdziwe dane jak to wpłynęło.

To wbijam drugi słup milowy. Od wczoraj ruszył program „Profilaktyka 40+”, który też był wpisany w „Polski Ład”. Każda osoba powyżej 40 roku życia może skorzystać z pakietu badań diagnostycznych. Macie już jakiś odzew? Ktoś musi wykonywać te badania.

Oczywiście. Do funduszu w Wielkopolsce zgłosiło się 53 świadczeniodawców, którzy spełniają warunki rejestrowe, pod względem personelu i wyposażenia, posiadają punkty pobrań. Ten program polega na tym, że pacjent sam może się skierować i nie potrzebuje skierowania od lekarza. Mając dostęp do Internetowego Konta Pacjenta, wypełniając stosowną ankietę, może się zgłosić.

Jeżeli poczuje, że coś jest nie tak, jest czymś zaniepokojony, chciałby sprawdzić swoje wyniki, to po prostu się zgłasza.

Nawet nie tyle, że kiedy czuje się zaniepokojony, ale żeby zweryfikować swój stan zdrowia ze względu na to, że jest już 40+.

Weźmy to na konkrecie. Jest tutaj taki Pan 40+, który trochę się boi chodzić do lekarzy. Jak go zachęcić, żeby się pojawił?

Zachęcamy, żeby wszedł na IKP i wypełnił ankietę. Jak wypełni ankietę, to stosownie do odpowiedzi na pytania o stan zdrowia, wagi, wzrostu, ciśnienia jakie pacjent ma – nie musi być z konkretnego dnia, ale bardziej o to, czy ma w normie, czy nie – dotyczące również stylu życia i diety, to wydrukują mu się stosowne zalecenia dotyczące stylu życia i wskazanie jakie badania profilaktyczne należy wykonać w związku z tą oceną stanu zdrowia.

Pewnie różnią się w przypadku kobiet i mężczyzn.

Niewiele się różnią. W przypadku mężczyzn jest dodatkowo badanie antygenu stercza całkowitego.

Co jest w takim pakiecie?

Morfologia krwi z wymazem, glukoza, próby wątrobowe typu AlAT, AspAT, GGTP , a także lipidowe, cholesterol całkowity z frakcjami, krew utajona w kale w kierunku raka jelita grubego na przykład. Jest również badanie moczu. Musi być świadczeniodawca, który realizuje ten program pilotażowy i musi posiadać punkty pobrań, gdzie pacjent ma pobraną krew i dostarcza pojemnik z moczem i kałem, aby zrealizować te badania.

Te limity także nie obowiązują? Jakbym się uparł, to mógłbym co miesiąc takie badania sobie wykonywać?

To jest jednorazowe badania i program trwa do grudnia tego roku.

On będzie przedłużany?

Tak, ale te umowy, które teraz mamy, są do grudnia. Zachęcam, żeby każdy skorzystał z tych badań, bo sam może siebie skierować i mieć duży pakiet badań. Jeżeli nie ma internetu, to jest infolinia i domowa opieka medyczna można zadzwonić i wyrazić chęć zarejestrowania.

Jaki jest czas oczekiwania? Jest sens w ogóle o tym mówić? Pewnie nie ma jeszcze pełnego zestawu świadczeniodawców, którzy będą to realizować.

Już mamy 52 świadczeniodawców i kolejni mogą się cały czas zgłosić. Jak rozmawiam z lekarzami rodzinnymi, to są zainteresowani, żeby podpisać z nami taką umową. Cały czas mogą przystępować.

Domniemuję, że każdy, kto czymś takim dysponuje wejdzie w ten system. To byłoby naturalne z punktu widzenia jego interesów.

Tak, bo za ten cały pakiet badań my płacimy, a lekarz ma informację o stanie zdrowia swojego podopiecznego.

Dawno nie słyszałem tak wypłacalnego NFZ-u. Na wszystko jest, jeżeli chodzi o te rzeczy, o których mówimy.

Staramy się, żeby pacjent był jak najbardziej zaopiekowany nie tylko w czasie choroby, ale mając na uwadze to, że choroby układu krążenia są najczęstszą przyczyną zgonów, stanowią 43% ogółu zgonów, a zaraz po nich plasują się nowotwory, to jest prawie 26% zgonów, również to, że prawdopodobieństwo zgonów wśród Polaków spowodowane chorobami układu krążenia jest 60% wyższe niż przeciętnego mieszkańca UE, zachęcam do tej profilaktyki. Dzięki nim można wykryć chorobę bardzo wcześnie i uniknąć długotrwałego, a czasem nieskutecznego leczenia, które jest konsekwencją zbyt późnej diagnozy. Pamiętajmy o tym. My też będziemy to propagować i organizować eventy w lipcu i sierpniu.

Będziecie zachęcali do tego, żeby się przebadać. Mija 10 minuta rozmowy, a nie padło ani razu słowo „covid”. To jakiś rekord, jeżeli chodzi o te ostatnie czasy. Wczoraj Szpital im. Strusia stał się szpitalem normalnym, natomiast łóżka covidowe jeszcze są. Uwalniacie coraz więcej tych łóżek, żeby stały się normalnymi, tak jak na Szwajcarskiej. Jak to wygląda liczbowo?

W Poznaniu pozostał jeden moduł w szpitalu tymczasowym. Mamy również 111 łóżek w szpitalu MSWiA i po parę łóżek w szpitalu w Pleszewie i Ostrowie Wielkopolskim. To wynika z tego, że chcieliśmy zabezpieczyć łóżka na oddziałach zakaźnych, których nie mamy dużo.

Ale nie mamy też dużo przypadków covidu w tym momencie. To jest jakby odpowiednie do zapotrzebowania?

Dokładnie. Mamy coraz mniej mam osób zarażonych mimo wykonywania dużej liczby testów. Wspólnie z wojewodą mamy plan, że gdyby ewentualnie nastąpił wzrost, to jesteśmy przygotowani.

Szpital tymczasowy na targach zostaje? Ostatnio było chyba tylko 10 pacjentów.

Tak. Zostaje na razie jeden moduł. Będziemy obserwować co będzie się działo. Z drugiej strony uwalniamy szpital im Strusia od covida. Może on oczywiście przyjmować pacjentów na swoim oddziale zakaźnym, ale z kolei zlikwidowaliśmy wszystkie łóżka, które były na trzecim poziomie.

Czyli tylko oddział zakaźny, który pierwotnie był przeznaczony do tego typu chorób. Każdy szpital ma jakieś łóżko covidowe i musi przyjąć pacjenta?

Każdy ze szpitali ma łóżka buforowe. Jeśli pacjent zarażony dostanie się do danego szpitala z jakimś schorzeniem specjalistycznym i szpital ma odpowiedni oddział, to szpital jest zobowiązany przyjąć takiego pacjenta i leczyć na tym oddziale.