Jak podkreśla kierownik muzeum, Krzysztof Jankowiak, największym zainteresowaniem cieszyły się wozy pancerne polskiej produkcji.
Samochód pancerny wz. 34, który promuje całe nasze wydarzenie, również czołg Tankietka TKS polskiej konstrukcji. Dodatkowo dwa egzemplarze artylerii: armata 40 milimetrowa Bofors oraz armata 75 milimetrów potocznie nazywana "putiłówką". I również pojazd, z którym przyszło zmierzyć się polskim żołnierzom w 1939 roku, lekki transporter opancerzonny, niemiecki Sd.Kfz. 222
- mówi Krzysztof Jankowiak.
Piknik przyciągnął pasjonatów zbrojeń. Pan Bartosz z kilkuletnim synem Samborem przyjechali specjalnie z Pobiedzisk.
- Które z tych urządzeń najbardziej ci się podoba?
- Bardziej czołgi. Ja już jeździłem kiedyś jeepem wojskowym.
- Przyjechaliśmy zobaczyć Tankietkę TKS, bo on się pasjonuje Orlikiem, czyli pierwszym asem pancernym drugiej wojny światowej, a przy okazji obejrzeć armatę 75 milimetrów, tak zwaną prawosławną, bo jego pradziadek Cezary Lewandowski w bitwie pod Mokrą dowodził takim dwudziałonem, i niszczyli niemieckie czołgi, więc to taka trochę pętla czasu
- mówili w rozmowie z naszym reporterem.
Bitwa nad Bzurą była największym starciem we wrześniu 1939 roku. Początkowo niemieckie wojska były zaskoczone oporem i pierwszymi sukcesami Polaków. Niemcy musieli zatrzymać ofensywę, dzięki czemu więcej polskich wojsk przemieściło się do Warszawy. Pozwoliło to również na ewakuację ze stolicy części ludności i polskiego rządu.